„Marionetka”, „będziesz siedział” czy „kłamca” - między innymi tymi okrzykami i gwizdami grupa osób zakłócała wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy, który przemawiał w puckim porcie rybackim z okazji 100. rocznicy zaślubin Polski z morzem.
Ta sama grupa osób z radością powitała Małgorzatę Kidawę-Błońską, która również brała udział w rocznicowych uroczystościach. Kandydatka PO na prezydenta dopytywana przez swoich sympatyków czy było słychać ich okrzyki, przyznała, że tak. „Dziękujemy wam za niesamowitą energię w zimnej deszczowej aurze” - napisano na twitterowym profilu „Kidawa2020”.
Według polityków PO demonstranci to zwykli mieszkańcy Pomorza, którzy popierają Kidawę-Błońską. Szybko się jednak okazało, że kilku z nich to stali bywalcy antyrządowych manifestacji, które odbywają się w Warszawie.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości nie kryją oburzenia, chcą, by Małgorzata Kidawa-Błońska przeprosiła prezydenta Dudę. „Ordynarne chamstwo, jakie bojówka opozycji zaprezentowała w Pucku i Wejherowie, najwyraźniej podoba się Kidawie-Błońskiej. Do politycznej niekompetencji i żenujących wpadek kandydatka dodaje kolejny argument za trzymaniem jej z daleka od wpływu na cokolwiek” - skomentował na Twitterze szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
W obronie prezydenta stanęła także była premier. „Marszałek Kidawa-Błońska musi odpowiedzieć na pytanie, czy wspieranie takich zachowań jak hejt na głowę państwa prezydenta Andrzeja Dudę podczas uroczystości państwowych w Pucku i Wejherowie jest sposobem na jej kampanię wyborczą?” - napisała Beata Szydło.
„Zapowiedź rozliczenia prezydenta z niekonstytucyjnej działalności (a to był najczęściej wznoszony okrzyk w Pucku) to nie hejt. To informacja” - oceniła posłanka Barbara Nowacka. Opozycja przekonuje, że w podobny sposób zachowują się zwolennicy PiS-u.
- Gdzie był sztab Andrzeja Dudy, kiedy jego poprzednika, wybitnego polskiego patriotę, czyli Bronisława Komorowskiego, bohatera polskiej wolności, nazywano „komoruskim”, sugerując, że nie jest suwerennym polskim prezydentem. Wtedy nie słyszałem głosów oburzenia Andrzeja Dudy - mówił w TOK FM wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL-Koalicja Polska).
W obronie prezydenta stanął prezes PSL. - Proszę wszystkich, którzy przychodzą na różne spotkania - wiem, że emocje są rozpalone do czerwoności, ale prezydent Duda został wybrany głosami naszych rodaków. Pluć na niego nie wolno. Nie zgadzam się na to - przyznał w rozmowie z WP Władysław Kosiniak-Kamysz.
