Na początku prezydent Andrzej Duda odniósł się do sytuacji w Iraku oraz do napięcia pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, a Iranem.
- To jest oczywiste, że sytuacja na Bliskim Wschodzie jest niepokojąca, ale jest ona cały czas przez nas szczegółowo monitorowana. Natychmiast rozpocząłem konsultacje z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego, z ekspertami, z ministrami. Jednoznaczny pogląd był taki - Polska nie uczestniczy w tym wydarzeniu, Polacy mają dobrą reputację w Iranie i nie ma żadnych sygnałów, żeby z tej sytuacji wynikało coś niebezpiecznego dla Polski. My mamy jeszcze naszych polskich żołnierzy w Iraku. Jest to misja o charakterze stabilizacyjnym. Po zdarzeniach w Iraku natychmiast skontaktowaliśmy się z naszym kontyngentem, rozmawialiśmy z nimi. Podjęto decyzję o zawieszeniu działań szkoleniowych naszego kontyngentu, w celu zapewnienia bezpieczeństwa naszych żołnierzy - stwierdził prezydent.
- My jesteśmy tam przede wszystkim dla Iraku, po to, by przywrócić tam pokój, spokój. Nasi żołnierze wypełniali swoją misję, służyli ludziom. Jeżeli władze Iraku nie będą chciały, by nasi żołnierze byli obecni w Iraku, to oczywiście wycofamy żołnierzy. Rzecz jasna wypełniając też nasze zobowiązania wobec naszych sojuszników z NATO - dodał Andrzej Duda.
Prezydent oświadczył, że nie zwoła Rady Bezpieczeństwa Narodowego, ponieważ nie widzi powodu do takiego działania. Stwierdził, że wydarzenia na Bliskim Wschodzie nie oddziałują na Polskę i na życie Polaków.
Andrzej Duda: Słowa Putina to prowokacja
Prezydent odniósł się również do słów prezydenta Rosji Władimira Putina, który stwierdził, że Polska była współodpowiedzialna za wybuch II Wojny Światowej.
- Te słowa odczytaliśmy jako wyraźną prowokację. Skoro prezydent Putin wypowiedział takie słowa, to znaczy, że były one obliczone na wywołanie pewnego efektu. Zareagowaliśmy odpowiednio do sytuacji, nie daliśmy się sprowokować, co zauważyła opinia publiczna na świecie. MSZ wezwało ambasadora Rosji, a następnie premier wydał oświadczenie - powiedział Andrzej Duda w TVP Info.
