Lidia Lemaniak: Rozmawialiśmy wcześniej o wyborach samorządowych, więc teraz porozmawiajmy o wyborach parlamentarnych. Odbędą się w konstytucyjnym terminie?
Ryszard Terlecki: Wszystko na to wskazuje. Napięcia, które miały miejsce wiosną, minęły. Nie ma żadnych powodów, żeby przyspieszać wybory parlamentarne.
Na pewno nie we wrześniu tego roku? Pytam, ponieważ w sierpniu wypłacona zostanie 14. emerytura i niektórzy uważają, że to może oznaczać przedterminowe wybory właśnie we wrześniu.
Nie, nie szykujemy przedterminowych wyborów parlamentarnych we wrześniu.
Do wyborów parlamentarnych pójdziecie z Solidarną Polską i innymi koalicjantami na listach?
Jak pani dobrze wie są na ten temat pewne kontrowersje w naszej partii, czy też w kierownictwie partii. Ale na razie nie rozstrzygamy tego. Nie ma oficjalnej wykładni, że wszyscy, którzy są dziś dziś w parlamencie będą kandydować w przyszłości. Zostawmy to na czas, kiedy będzie ruszała kampania wyborcza.
A Paweł Kukiz i dwójka jego posłów, znajdą się na listach PiS?
Jeżeli zechcą i uznają, że to jest dla nich właściwe, to nie widzę przeszkód.
Gdyby to od Pana zależało, to do wyborów szlibyście razem z koalicjantami czy niekoniecznie?
W tej sprawie są dwie zasadnicze kwestie. Pierwszy argument – żeby wygrać jak najwyżej. Gdyby nasi koalicjanci poszli osobno, to można się spodziewać, że zdobyliby ten 1 czy 1,5 proc., które zabrakłoby nam do rządzenia, więc to jest argument za tym, żeby iść razem. Ale jest i drugi argument – że po wyborach będziemy mieć wewnętrznych, silniejszych koalicjantów, niż mamy w tej chwili. Więc między tymi dwiema opcjami będzie trzeba dokonać wyboru.
Cały wywiad w niedzielę rano w polskatimes.pl
