Pierwszy jest oczywisty - wygrywając w chińskim Shenzhen Barty potwierdziła swoją dominację w 2019 roku. W zakończonym właśnie sezonie Australijka wygrała wielkoszlemowy Roland Garros i prestiżowe Miami Open. Została również liderką rankingu WTA. Mimo to przed startem turnieju eksperci i bukmacherzy więcej szans dawali Japonce Naomi Osace i Kanadyjce Biance Andreescu.
Fani obu wyżej wymienionych tenisistek powiedzą zapewne, że kto wie co by było, gdyby obie nie musiały wycofać się z powodu kontuzji, a w dodatku Barty nie przeszła bynajmniej przez turniej jak burza. Przegrała drugi mecz w grupie (z Kiki Bertens z Holandii), a w pierwszym (ze Szwajcarką Belindą Bencić) wygrała po trzysetowej walce. Seta straciła również w zwycięskim półfinale z Czeszką Karoliną Pliskovą.
W finale pokazała jednak klasę i przełamała klątwę. Dosłownie, bo Switolina była do tej pory jej osobistą zmorą. Australijka przegrała z nią wszystkie pięć rozegranych wcześniej pojedynków. W Shenzhen w końcu się udało, Barty od początku miała przewagę, a im dłużej trwał mecz tym lepiej odpowiadała na serwisy Ukrainki. Była szybsza, sprytniejsza, solidniejsza. Lepiej radziła sobie przy siatce.
Pogubiła się na chwilę na początku drugiego seta, gdy dała się przełamać na 1:2. Błyskawicznie odrobiła jednak stratę, sama wyszła na prowadzenie 4:2 i mimo kolejnej straty serwisu nie pozwoliła już rywalce wyrównać.
- Dziwaczny, jeśli mam być całkowicie szczera - roześmiała się po ostatniej piłce Australijka, poproszona o ocenę 2019 roku. - Był pełen niesamowitych wzlotów i upadków, na szczęście tych pierwszych było więcej. Fantastycznie było wygrać ten puchar, po niesamowitym wieczorze w Shenzhen - dodała Barty, która jako szósta tenisistka w historii wygrała WTA Finals w debiucie. Dołączyła do Amerykanki Chris Evert (1972 rok), swojej rodaczki Evonne Goolagong (1974), Amerykanki Sereny Williams (2001), Czeszki Petry Kvitovej (2011) i Słowaczki Dominiki Cibulkovej (2016).
Została również drugą tenisistką z Australii, która wygrała prestiżową imprezę. Przerwa trwała 43 lata - tyle minęło od drugiego (i ostatniego) zwycięstwa Goolagong. Za zwycięstwo Barty otrzymała czek na 4,42 mln dol, co jest rekordową wypłatą w damskim tenisie. Sezon zakończy z przewagą prawie 2 tys punktów nad drugą w rankingu WTA Pliskovą.
Ashleigh Barty mistrzynią French Open! Australijka pokonała Marketę Vondrousovą
