Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystkie drogi prowadzą na Mazury [recenzja "Kiedyś przy Błękitnym Księżycu"]

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Fot. Archiwum Expressu Bydgoskiego/Wyd. MG
Zjawisko „Błękitnego Księżyca” zdarza się raz na ponad 20 lat . To trzynasta w roku pełnia, której podobno towarzyszy niezwykły efekt wizualny – błękitna poświata wokół srebrnej tarczy. Niektórzy mówią, że to noc, w której spełniają się marzenia…

­Starała się w to uwierzyć 43-letnia Barbara, bohaterka książki Katarzyny Enerlich. Dla niej trzynastka ma też inne znaczenie: właśnie ma nadzieję, że znalazła najwłaściwszego mężczyznę na resztę życia, że ten trzynasty partner będzie już tym najważniejszym i ostatnim.
Rudowłosa kobieta w ramionach kochanków szukała chwilowego zapomnienia od piekła domu opuszczonego mentalnie przez ojca alkoholika i fizycznie przez matkę, która uciekła do Włoch, pozostawiając kilkuletnie dziecko. Spychając je w otchłań samotności i rozpaczy przez wszystkie lata, gdy cierpiało głód, biedę i wszechogarniający wstyd za ojca pijaka. Na osiedlu w podwarszawskim Wyszkowie nikt nie miał wiele, ale Basi nie dano nawet trochę poczucia bezpieczeństwa, przynależności, wsparcia. Skrajnie osamotniona przez rodzinę i otoczenie (jedyna przyjaciółka wyjechała później z mieściny) mogła liczyć potem na chwile zapomnienia w łóżkach przypadkowych facetów, którzy czasem dawali tylko odrobinę oderwania od rzeczywistości, a czasem – jak starszy nauczyciel Maks czy później mąż Filip – nadzieję na stworzenie jakiegokolwiek „domu”. Barbara, niczym ofiara syndromu sztokholmskiego, przez cały ten czas próbowała jednak powalczyć o ojca. O godność dla niego i wyzwolenie dla siebie. Bezskutecznie?...

Książka, miejscami bardzo dosłowna, fizjologiczna, zyskuje fabularnie na kilku pisarskich pomysłach. To czyni ją atrakcyjną także dla tych, który problem alkoholizmu jest szczęśliwie obcy.

Gdy sytuacja wydawała się beznadziejna, wytchnienie przyniosły próby pisarskie. Bez pieniędzy, wykształcenia i bez pewności powodzenia, Basia niewiele już traciła, spróbowała więc zainteresować rezultatem owych prób różne wydawnictwa. Temat, życie Dorosłych Dzieci Alkoholików, okazał się nośny i popularny. Kobieta zyskała impuls, by diametralnie zmienić swój los. I na Mazurach szukać odmiany, dosłownie od zera, od samej ziemi. Okaże się jednak, że los i na koniec przygotował dla niej niebezpieczny zakręt.
Katarzyna Enerlich wraca w ten sposób do swojego miejsca w życiu. Wszak Prusy Wschodnie są kanwą niemal wszystkich jej książek, w tym cyklu „Prowincja...” (z jej… rudowłosą bohaterką, pisarką Ludmiłą, styka zresztą zgrabnie autorka i rudowłosą pisarkę Barbarę). Znacznie jednak większe znaczenie ma tym razem powinowactwo wspólnych losów DDA. Jak pisze we wstępie autorka, „prawie 80 procent społeczeństwa w mniejszym lub większym stopniu otarło się o alkoholizm w rodzinie. (…) Dla mnie samej pisanie tej książki było swoistą autoterapią”. Spodziewam się, że rzeczywiście nie tylko dla niej. Książka, miejscami bardzo dosłowna, fizjologiczna, zyskuje fabularnie na kilku pisarskich pomysłach. To czyni ją atrakcyjną także dla tych, który problem alkoholizmu jest szczęśliwie obcy.
Katarzyna Enerlich, Kiedyś przy Błękitnym Księżycu, Wydawnictwo MG, Warszawa 2019

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera