Tylko w takim kraju powstać mogły dzieła wszystkie Aghaty Christie oraz debiut powieściowy Richarda Osmana. Czy to był przypadek, że gospodarz popularnych brytyjskich teleturniejów napisał tak błyskotliwą i zabawną powieść kryminalną? Nie sądzę…
Coopers Chase to luksusowe osiedle mieszkaniowe dla seniorów. Są tu niezliczone ekskluzywne udogodnienia, które młodym mogłyby się kojarzyć z wczasami all inclusive, gdyby nie to, że stąd się po prostu nie wraca do domu, czyli do dawnego, aktywnego, życia, młodości, zawodowych i osobistych sukcesów. Droga stąd prowadzi albo do Willow, hospicjum dla bogaczy lub, krótszą ścieżką, do… Coopers Chase nie jest jednak miejscem gnuśnym. Zamieszkują go wszak dawni prawnicy, naukowcy, lekarze. Nie ma dziedziny życia, której nie reprezentowaliby tutejsi rezydenci.
Cóż, że czasem nieco przeszkadza Alzheimer albo pchany przed starymi nogami balkonik – nie ma dnia, by lokalne kółka lub stowarzyszenia nie… ożywiały szarej, choć kolorowej rzeczywistości. A to samozwańczy komitet parkingowy czai się z blokadami na (luksusowym!) parkingu, a to za siwe loki wezmą się członkinie rywalizujących stowarzyszeń szydełkowych, a to podwójne (a nawet potrójne) morderstwo rozwiąże Czwartkowy Klub Zbrodni.
Tworzą go: Elizabeth (emerytowana pracownica wywiadu), Ron (dawny gwiazdor związków zawodowych) oraz Ibrahim (stary psychiatra). W miejsce policjantki Penny, obecnie przebywającej już w Willow, dołączona zostaje Joyce, kochliwa i utalentowana kulinarnie pielęgniarka na emeryturze (narratorka opowieści). Klub, dla rozrywki i rozruszania szarych komórek, dotąd zajmował się czymś w rodzaju "Archiwum X” (na podstawie archiwalnych akt, zdobytych przez Elizabeth). Cóż za gratka pojawiła się teraz, gdy zaczął się gęsto słać trup na ich własnym osiedlu, a po obu stronach barykady (i grobu) znalazły się osoby znane 80-letnim detektywom, a nawet im czasem bliskie.
Nie ma sensu opisywać intrygi i wątków. Jest ich mnóstwo (i jest nawet polski akcent!), więc trzeba być bardzo uważnym w wiązaniu tropów (i trupów). Największą zaletą książki, na wskroś właśnie, cudownie brytyjskiej, jest jej ciepło, błyskotliwy humor, pogodny, pełen optymizmu opis środowiska. Mieszkańcy Coopers Chase często są już zdziecinniali, pełni swoich ograniczeń i przyzwyczajeń (cóż za kapitalne pole do popisu dla autora, gdy opisuje ich otwartość na wszelkie nowinki, jak choćby whatsapy i inne!). A jednak są pięknie autoironiczni, w stu procentach zasługujący na radości i przygody u zmierzchu życia. Oby bohaterowie Osmana żyli jak najdłużej. Chcę nie tylko zapowiadanej adaptacji, ale i dalszego ciągu!
Richard Osman, Morderców tropimy w czwartki, WWL Muza S.A., Warszawa 2020
