https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wspaniałe jest życie pod siatką

Marek Fabiszewski
Jako zawodnik i trener zwiedził pół Polski. Poczynając od Sosnowca, gdzie się urodził, poprzez Milowice, Gorzów Wielkopolski, Kędzierzyn-Koźle, Olsztyn, a kończąc na stolicy. Zaś do Bydgoszczy trafił z... Teneryfy.

Jako zawodnik i trener zwiedził pół Polski. Poczynając od Sosnowca, gdzie się urodził, poprzez Milowice, Gorzów Wielkopolski, Kędzierzyn-Koźle, Olsztyn, a kończąc na stolicy. Zaś do Bydgoszczy trafił z... Teneryfy.

<!** Image 2 align=right alt="Image 103566" sub="Fot. Tadeusz Pawłowski">Ma medialne nazwisko, które często umieszcza się w tytułach prasowych.

Gdy wiadomo było, że Waldemar Wspaniały zmieni na stanowisku trenera siatkarzy bydgoskiej Delecty Słowaka Rostislava Chudika, pojawiły się takie, m.in., tytuły: „Wspaniały transfer z Teneryfy”, „Wspaniała wiadomość dla Bydgoszczy”.

Gdy na konferencji prasowej obwieszczono podpisanie trzyletniego kontraktu z Delectą - „To będą Wspaniałe trzy lata?”.

Gdy nowy trener wygrał w stolicy swój pierwszy mecz ligowy z nowym zespołem - „Wspaniałe otwarcie nowego trenera”, „Debiut na miarę nazwiska”.

Już się przyzwyczaił, że jego nazwisko można odmienić na sto różnych sposobów, że dziennikarze tym się bawią, ale...

<!** reklama>- Nie znoszę przede wszystkim obłudy, zazdrości i złośliwości, szczególnie medialnej - mówił w „Zwierzeniach przy muzyce”, audycji radia Pomorza i Kujaw, do której został zaproszony, gdy tylko pojawił się w Bydgoszczy. - Bywa, iż dziennikarze sportowi, goniąc za sensacją, zupełnie nie używają argumentów merytorycznych.

Z Teneryfy na ławkę

Jak 62-letni szkoleniowiec trafił znowu na trenerską ławkę? W ekspresowym tempie. Działacze Delecty, musieli się spieszyć z zatrudnieniem nowego trenera, aby w porę zahamować narastający kryzys w zespole.

Gdy sytuacja stała się już podbramkowa, Piotr Sieńko, prezes Delecty i Jerzy Winiarski, ojciec srebrnego medalisty mistrzostw świata z Japonii 2006, Michała, nawiązali kontakt ze Wspaniałym. Traf chciał, że w tym momencie przebywał on na urlopie na Teneryfie.

<!** Image 3 align=left alt="Image 103566" sub="Gdziekolwiek był trenerem, od razu nawiązywał kontakt z zawodnikami
i z czasem „robił” wyniki / Fot. Tadeusz Pawłowski">- Miałem naprawdę mało czasu na podjęcie decyzji, raptem dwa dni - tłumaczył potem Wspaniały. - Kto wie, czy nie jest to moja najważniejsza decyzja, sportowa i życiowa. Miałem wiele wątpliwości. Nie potrzebuję już jakichś większych wyzwań, żeby sobie coś udowadniać. Z Piotrem Sieńko znamy się kilka lat. Chcę pomóc temu człowiekowi, tej drużynie, tym chłopakom, miastu, które jest zaangażowane w siatkówkę męską i żeńską. Jeśli mi się uda, to będę bardzo szczęśliwy.

Zaznaczył też, że jeśli ktokolwiek inny zgłosiłby się do niego z taką propozycją, to by odmówił.

Z Delectą podpisał 3-letni kontrakt.

- To był jeden z moich głównych warunków. Interesowała mnie tylko długoterminowa umowa. Dziwię się młodszym trenerom, którzy godzą się na roczne kontrakty, bo przez tak krótki czas, to raczej nie można wiele zdziałać z zespołem. Nie mówiąc już o takim, który jest na dorobku.

Trener trenerowi człowiekiem

Według starego sportowego powiedzenia, trener jest tak dobry, jak jego ostatni mecz i wynik. Ale trener nie jest wszystko wiedzącym bogiem.

Gdy Waldemar Wspaniały przyjechał do Bydgoszczy przejąć pod swoją opiekę siatkarzy Delecty, do pierwszego ligowego meczu w sobotę miał raptem trzy dni. Co można w tak krótkim czasie zrobić z zespołem? Przed meczem z Politechniką w Warszawie spotkał się z byłym już trenerem Delecty...

- Waldek zadzwonił do mnie w czwartek wieczorem. Zapytał, czy mogę do niego przyjechać - mówi Słowak Rostislav Chudik. - Chciał porozmawiać o drużynie, uzyskać informacje na temat zawodników. Nie miałem nic przeciwko temu, tym bardziej że bardzo lubię chłopaków i całym sercem jestem z nimi. Śmialiśmy się z siebie, gdyż kilka lat temu to ja zmieniałem Waldka w Kędzierzynie, a teraz on zmienił mnie w Bydgoszczy. Można powiedzieć, że historia zatoczyła koło.

Wspaniały nie przypisuje sobie wszystkich zasług wynikających z pracy z zespołami, które kiedyś prowadził. Przejmując zespół Delecty zaznaczył, że jeśli siatkarze z Bydgoszczy utrzymają się w PlusLidze, to będzie to też zasługa trenera Rostislava Chudika.

W ludzi trzeba wierzyć

- Żaden trener na świecie nie może dać gwarancji, że zespół z dnia na dzień zacznie wygrywać - przekonywał Wspaniały po przybyciu do Bydgoszczy. - Ale mogę powiedzieć jedno: ten zespół będzie solidnie pracować, aby mógł zacząć wygrywać. Tak było zawsze z zespołami, które prowadziłem - walczyły, nie poddawały się. Wierzę w ludzi, w ich zaangażowanie, bo do sukcesu w sporcie, nie tylko w siatkówce, można dojść tylko wspólnie, nigdy w pojedynkę.

Jego pierwszym zadaniem w zespole Delecty było „rozpoznanie” psychiki zawodników. Przed debiutanckim meczem nie miał czasu na zajęcia typowo siatkarskie.

- Jeśli ktoś przegrywa pięć kolejnych meczów, to nie może się z tym czuć dobrze, jest zablokowany psychicznie. Porozmawiałem z każdym z zawodników. Wyjaśniliśmy sobie pewne sprawy w takim stopniu, że udało się wygrać zaraz w pierwszym meczu - tłumaczy skromnie swoją rolę Wspaniały.

O swoich wadach mówi tak:

- Nie znam człowieka bez wad. Czasami bywam zbyt wybuchowy i za dużo powiem.

O zaletach: - Chyba jestem człowiekiem kontaktowym, umiem docierać do ludzi, szczególnie do młodzieży. Dzięki temu, mając ponad sześćdziesiąt lat, czuję się bardzo młodo.

Nestor wrócił

Największe sukcesy odnosił w Kędzierzynie-Koźlu, Sosnowcu i Gorzowie. Ze Stilonem spadł z siatkarskiej elity, ale niedługo potem awansował. To on poznał się na zaledwie 17-letnim wtedy Sebastianie Świderskim.

Za każdym razem, gdy zdobywał tytuł mistrza Polski albo puchar, jego zawodnicy pozbawiali go brody, wąsów, włosów na głowie czy nogawek. Triumfalne „przycinanie” Wspaniałego przeszło do historii.

Jan Such z Resovii Rzeszów na wieść o ponownym pojawieniu się na ławce trenerskiej swojego starszego o dwa lata kolegi, powiedział: - Z radością przyjąłem jego powrót. Jest nestorem trenerów ekstraklasy. Skoro Waldek wrócił, to znaczy, że wszystko przede mną.

Teczka osobowa

Przede wszystkim trener

Urodzony 2 października 1946 roku w Sosnowcu. Żonaty. Ma dwoje dzieci: Sylwię i Roberta, a także czworo wnucząt: Gabrysię, Dawida, Kubę i Mateusza.

Do ostatniego zjazdu PZPS, który odbył się latem tego roku, był w zarządzie związku, przewodniczył wydziałowi ds. szkolenia.

Jest absolwentem kierunku trenerskiego Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach.

Praca trenerska: 1983-1991 - Płomień Milowice 1991-1995 - Kazimierz Płomień Sosnowiec 1995-1999 - Stilon Gorzów Wlkp 1999-2004 - Mostostal-Azoty Kędzierzyn-Koźle 2004-2005 - GTPS Gorzów Wlkp 2005-2008 - PZU AZS Olsztyn od 20 listopada 2008 - Delecta Bydgoszcz 2001-2003 - reprezentacja Polski siatkarzy

Sukcesy jako zawodnik: mistrzostwo Polski - 1977 i 1979 Puchar Europy - 1978

Sukcesy trenerskie z klubami: mistrzostwo Polski (2000, 2001, 2002, 2003) brązowy medal MP (1999) Puchar Polski (1987, 1997, 2000, 2001, 2002)

W Lidze Mistrzów: 4. miejsce podczas finału w Opolu (2002) 3. miejsce podczas finału w Mediolanie (2003)

Z reprezentacją Polski: 5. miejsce na mistrzostwach Europy w Czechach (2001) 5. miejsce w Lidze Światowej (2002) 5. miejsce na ME w Niemczech (2003) 9. miejsce na mistrzostwach świata w Argentynie (2002)

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski