[WRACAMY DO TEMATU] Syn wójta może jeździć dalej. Dowody policji okazały się zbyt słabe

Wczoraj napisaliśmy o zatrzymaniu prawa jazdy synowi wójta Dobrcza, Dawidowi Szali. Sąd jednak - co wiele osób przyjęło ze zdziwieniem - prawo jazdy mu zwrócił.

CZYTAJ TEŻ:Syn wójta sądu się nie boi. Łamał przepisy, uciekał policji, ale może dalej prowadzić auto

- Dlaczego? - odpowiada sędzia Włodzimierz Hilla, rzecznik Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. - Wpłynął jedynie wniosek policji o zatrzymanie prawa jazdy.

Pierwotnie sąd orzekł o zatrzymaniu tego dokumentu, lecz wskutek rozpoznania zażalenia obrońcy, decyzję tę zmieniono i uchylono orzeczenie o zatrzymaniu prawa jazdy. Z uzasadnienia wynika, że materiał dowodowy (jedynie notatka urzędowa policji) jest zbyt skąpy, nie jest jasne, jaki będzie ewentualny zakres i charakter zarzutów, a w konsekwencji uznano, że decyzja o zatrzymaniu tego dokumentu była przedwczesna.

Sąd podkreślił, że orzeczenie zakazu kierowania pojazdami (...) nie jest obligatoryjne, a więc po ewentualnym wpłynięciu wniosku o ukaranie i ewentualnym ustaleniu zakresu odpowiedzialności, sąd dopiero będzie mógł rozstrzygnąć, czy orzeczenie tego środka karnego - zakazu prowadzenia pojazdów - jest w ogóle zasadne, a jeśli tak, to na jaki okres.

- To normalne, że najpierw do sądu wędruje wniosek o zatrzymanie prawa jazdy, a dopiero potem - po zebraniu materiału dowodowego - wniosek o ukaranie - twierdzi Przemysław Słomski z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.

Policja zbiera materiały, musi przesłuchać syna wójta, ale ten nie stawia się na wezwania, wysłał jedynie pisemne wyjaśnienie.