[break]
Wczorajszy wyrok to skutek apelacji, którą od poprzedniego orzeczenia wnieśli czterej skazani przez Sąd Rejonowy - Maciej T., ps. Mały, Łukasz J., ps. Józef, i Szymon M.
- Po ponownym procesie podkreślenia wymaga fakt, że kary zostały przez sąd drugiej instancji podniesione z trzech do czterech lat więzienia - mówiła wczoraj sędzia Anna Warakomska z Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.
Pobity przy „Tęczy”
Do skatowania Marcina W. doszło 21 marca 2011 roku przy pawilonie handlowym „Tęcza” na ul. Nowodworskiej - bydgoskie Szwederowo. Oskarżeni, razem ze skazanym już wcześniej prowodyrem Adrianem M., ps. Tofi, pobili mężczyznę w bramie kamienicy w biały dzień, na oczach wielu świadków. Marcin W. miał tak rozległe obrażenia głowy, że zmarł w szpitalu siedem dni później.
PRZECZYTAJ:Procesy za zamkniętymi drzwiami
- Ustalenia przebiegu zdarzenia nie budziły wątpliwości sądu - stwierdziła wczoraj sędzia Anna Warakomska, uzasadniając wyrok czterech lat pozbawienia wolności dla trzech oskarżonych. - Ustalono go na podstawie relacji świadków, które były pozbawione wad prawnych i były wiarygodne. Stało się tak mimo prób podważenia wiarygodności świadków
W procesie zeznawały m.in. Renata Ch., Katarzyna M. - dziewczyna pobitego, Beata Sz... Obrona oskarżonych zarzucała jednemu ze świadków, Jolancie L., że kiepsko widziała zajście z powodu wady wzroku. - Biegły stwierdził, że świadek miał możliwość prowadzenia dokładnej obserwacji zajścia - stwierdziła sędzia.
Wątpliwości miały budzić także zeznania Bożeny P., sprzedawczyni z cukierni usytuowanej naprzeciwko bramy przy ul. Nowodworskiej, w której doszło do pobicia. Sprzedawczyni w trakcie procesu przestała odbierać wezwania do stawienia się na sali sądowej, a także wprost twierdziła, że nie chce być świadkiem w tej sprawie. Mimo to sąd uznał za wiarygodne jej zeznania, które złożyła podczas śledztwa, uznając za naturalne, że potem Bożena L. wycofywała się z obawy o zidentyfikowanie swojej osoby. - Szwederowo jest specyficzne i takie zachowania świadka budzi zrozumienie - stwierdziła sędzia Anna Warakomska.
Z niskich pobudek
- Stan faktyczny jest taki, że skazane 3 osoby i Adrian M. wzięli udział w okrutnym pobiciu, nie zważając na otoczenie, w biały dzień, mając świadomość, że ich zachowanie doprowadzi do śmierci - mówiła sędzia. - Ich udział w zdarzeniu był czynny, a można było tej sytuacji uniknąć. Niekwestionowanym faktem jest to, że prowodyrem był Adrian M., ale nic nie potwierdza argumentacji obrony, że wszyscy trzej nie identyfikowali się z jego zachowaniem. Między sprawcami było porozumienie w sprawie pobicia.
Sąd wskazał też, że oskarżeni byli pod wpływem alkoholu i działali z niskich pobudek - była to chęć zemsty za to, że Marcin W. związał się z Katarzyną M. - Brak szacunku do wartości takich jak zdrowie i życie spowodowało, że skazani doprowadzili do takiej, a nie innej sytuacji - stwierdziła sędzia. - Za to trzeba zapłacić wysoką karę 4 lat.
Uciekł, ale złapali
Na poczet kary skazanym zaliczono aresztowanie od marca 2011 do listopada 2012.
Przypomnijmy, że Adrian M. już wcześniej został skazany za udział w tym pobiciu na siedem lat więzienia. Nie obyło się bez problemów, bo „Tofi”, kojarzony z pseudokibicami, umknął do Anglii. Złapali go tam policjanci z CBŚ.