https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wolność ma dwa kółka i jeden ślad

Jakub Ignasiak
Codziennie widzimy ich na ulicach, jak przecinają powietrze na swoich stalowych rumakach. Najczęściej mówimy o nich „dawcy”, jednak oni naprawdę to kochają.

Codziennie widzimy ich na ulicach, jak przecinają powietrze na swoich stalowych rumakach. Najczęściej mówimy o nich „dawcy”, jednak oni naprawdę to kochają.

<!** Image 2 align=left alt="180" >Moda na motocykle przyszła do Polski już dosyć dawno. Przyszła i nie przeminęła. Motocykli jest coraz więcej na naszych ulicach. Jedni patrzą na nie z zazdrością i rozmarzeniem, inni kręcą głowami i myślą tylko: „Ciekawe kiedy on/ona się zabije”. Niestety utarł się w naszym kraju schemat, że motocyklista to pirat drogowy i świr. Prawda jest taka, że owszem, motocykliści mają świra, ale na punkcie jazdy i swoich maszyn.

- To, co naprawdę kochamy w motocyklach, to wolność, jaką nam dają - wyjaśnia „Nowościom” Małgorzata Samuła, dosiadająca yamahy XTZ 660 tenere, motocykla klasy enduro. - Dla nas właśnie ta wolność jest najważniejsza. Dopiero na motorach jesteśmy sobą, one dodają nam skrzydeł. Przede wszystkim kochamy ruch.

Zakochani w maszynach

Według Gosi motocyklistów można podzielić na dwie podstawowe grupy: prawdziwych zapaleńców, którzy nie wyobrażają sobie życia bez swoich maszyn i „caferejserów”, którzy motocykl mają dla szpanu i jeżdżą nim od kafejki do kafejki. Ci pierwsi zrzeszają się w mniej lub bardziej formalne kluby. W Bydgoszczy są takie trzy: Motodawcy, Lajtowcy i najmniej oficjalni Bikersi. Nasza rozmówczyni należy do tych ostatnich.

- To niesamowite, jak dziwna więź nas łączy - opowiada Gosia. - To nie jest tylko wspólne jeżdżenie. Tu każdy na każdego może liczyć w każdej sytuacji. Niemal codziennie spotykamy się „pod zegarem” - pod parasolkami na Starym Rynku. Siedzimy i rozmawiamy lub spontanicznie wskakujemy na motory i jedziemy na jakąś wyprawę. Spotykamy się wieczorami, bo większość z nas pracuje - jakoś trzeba zarobić na paliwo (śmiech). A tak poważnie, to właśnie kwestia paliwa bardzo dobrze pokazuje, jak bardzo zależy nam na sobie. Czasy mamy ciężkie i wiadomo, że o pracę i pieniążki nie jest łatwo. Wszyscy jednak jesteśmy uzależnieni od jazdy na motorze.

Bardzo często zdarza się więc, że jeśli kogoś nie stać na benzynę, a szykuje się jakaś wyprawa, to jedziemy z nim na stację, zrzucamy się i lejemy mu do pełna. Musiałbyś wtedy zobaczyć ten prawdziwy wyraz wdzięczności na twarzy tego, którego wspomogliśmy. Zaryzykuję stwierdzenie, że to chyba najlepszy prezent dla motocyklisty.

Pozdrowienia na trasie

Wzajemna uprzejmość wśród motocyklistów przejawią się jednak na różne sposoby. Na trasie zawsze pozdrawiają się machnięciem ręki. Jeśli któryś z nich się „rozkraczy” i musi stanąć na poboczu, inny, przejeżdżając, na pewno się zatrzyma i spyta jak może pomóc. Wspierają się również w najtrudniejszych sytuacjach. Jeśli ktoś ma wypadek i trafi do szpitala, to możemy mieć pewność, że na oddziale zaroi się od jego kompanów. Motocykl to w końcu niebezpieczna zabawka.

- Nie ukrywam, że to, co robię, nie jest bezpieczne - przyznaje Gosia. - Mam tego świadomość, ale i tak nie mogę przestać. Kiedy jeszcze byłam „plecakiem” (tak określa się pasażera, red.), to moi rodzice modlili się, żebym nigdy nie zaczęła jeździć. Niestety, nie udało się (śmiech). Nie znam jednak rodzica, który nie martwiłby się o swoje dziecko, szczególnie jeśli jeździ na motorze.

Rodzice jednak nie są w stanie im przeszkodzić. Gosia nie wyobraża sobie życia bez motoru. Jeździ nim wszędzie - do pracy i po zakupy. Bez przerwy myśli o swoim enduro. Gdy proszę ją, by przebrała się w strój i usiadła na chwilę na motorze, żebym mógł jej zrobić zdjęcie, na jej twarzy pojawia się szczery, niczym nie skrępowany uśmiech. Ten uśmiech wyjaśnił mi wszystko. Ona na motorze czuje się lepiej niż w domu. Myślę, że nie jest odosobnionym przypadkiem.

Na czym jeżdżą?

- Ścigacze - przeznaczone raczej na krótkie trasy.

- Choppery - szosowe krążowniki.

- Enduro - motory turystyczne na szosę i w teren.

- Crossy - do jazdy w trudnym terenie.

- Naked bike-i - motocykle z wyeksponowanym silnikiem.

- Street fightery - motory niefabryczne,.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski