Przez blisko dwie godziny policjanci poszukiwali w piątek nastolatka i dwójki małych dzieci, które zaginęły w miejscowości Krzekotowo niedaleko Mogilna. Znaleziono ich późną nocą.
O zdarzeniu informowaliśmy we wczorajszym „Expressie”. Dziś znane są już szczegóły. O zaginięciu młodych mieszkańców w wieku 15, 6 i 5 lat policjanci z Mogilna zawiadomieni zostali późnym wieczorem.
- Było to około godziny 23.20. Z relacji opiekunów dzieci, które nie były rodzeństwem wynikało, że po raz ostatni widziano je o 19.00. Niestety, mimo zapadnięcia zmroku nie wróciły do domu. Natychmiast do akcji poszukiwawczej skierowaliśmy policjantów z pobliskiej Dąbrowy, był też patrol z psem tropiącym. Wcześniej zaginieni mówili podobno, że wybierają się nad wodę, więc trzeba było działać szybko - mówi zastępca komendanta powiatowego policji w Mogilnie, podinspektor Marek Jankowski.
Akcja poszukiwawcza szybko przyniosła rezultaty. Już w dwie godziny udało się znaleźć całą poszukiwaną trójkę.
- Natrafiono na nich w przydrożnych krzakach przed godziną 1.00 w nocy. Wyglądało tak, jakby sami się tam ukrywali. Jedno z dzieci było bez butów i w koszulce z krótkimi rękawami - relacjonują policjanci.
Jak wynika z relacji funkcjonariuszy, w chwili odnalezienia dzieci nie były ani przestraszone, ani nawet poruszone całym zamieszaniem.
Wszystkich oddano pod opiekę rodzicom. Na razie nie wiadomo, co było powodem ich zniknięcia. Podobno najstarszy z całej trójki straszył młodszych tym, że rodzice oddadzą ich do domu dziecka.
- Mamy powody sądzić, że wpływ na to może mieć sytuacja w ich rodzinach. Cała sprawa jest jeszcze w fazie ustalania szczegółów, dlatego jeszcze trochę za wcześnie, by mówić dzisiaj o bezpośrednich przyczynach takiego kroku - tłumaczy podinsp. Jankowski.