Wołodymyr Saldo napisał w czwartek wieczorem, że po spotkaniu z przedstawicielami chersońskiej okupacyjnej władzy, jeden z "ministrów", który jest odpowiedzialny za ochronę zdrowia, miał stwierdzić, że szef okupacyjnej władzy źle wygląda, oraz zalecił mu badania lekarskie.
- Oczywiście odmówiłem, ale minister przyprowadził do gabinetu lekarzy, którzy po wykonaniu badań nalegali na natychmiastową hospitalizację - napisał na Telegramie Saldo.
Komplikacje po koronawirusie czy wynik otrucia?
W piątek rano Saldo poinformował, że pogorszenie jego stanu zdrowia jest "wynikiem komplikacji po przechorowaniu Covid-19". Dodał, że czuje się dobrze, co nie jest zgodne z przekazami rosyjskiej telewizji RT. Stacja poinformowała, że Saldo został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Jego stan zdrowia oceniono jednak jako "umiarkowany".
Według kanału Baza stan zdrowia szefa okupacyjnych władz jest jednak znacznie poważniejszy. Jak informuje kanał, Saldo miał zostać przetransportowany z obwodu chersońskiego do szpitala na Krymie. Badania wykluczyły podejrzewany wcześniej zawał bądź udar, a stan mężczyzny miał się pogorszyć. Wtedy podjęto decyzję o wprowadzeniu go w stan śpiączki farmakologicznej. Lekarze mają podejrzewać, że szef okupacyjnych władz mógł zostać otruty.
Kanał informuje również o tym, że urzędnik miał zostać pilnie przetransportowany do Moskwy.
Wiceszef chersońskiej administracji dementuje doniesienia medialne
Doniesienia kanału Baza zdementował za pośrednictwem Telegrama wiceszef chersońskiej okupacyjnej władzy, Kyryło Stremusow. Kanał nazwał "rezerwuarem zdrajców", a administratorów oskarżył o brak poparcia dla "wojny" Rosji z Ukrainą oraz o "promowanie idei LGBT".
Choroba Wołodymyra Saldo jest wynikiem poważnego przeciążenia fizycznego i psychicznego, które szef administracji znosił przez ostatnich 6 miesięcy. Wołodymyr Saldo spał kilka godzin dziennie, pracował siedem dni w tygodniu - tłumaczył Stremusow.
lena
