Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Jurkiewicz: - Podziwiam Mariusza za opanowanie [ROZMOWA]

Marcin Karpiński, kris
Wojciech Jurkiewicz jest kapitanem Transferu
Wojciech Jurkiewicz jest kapitanem Transferu Tomasz Czachorowski
Siatkarz Transferu Bydgoszcz opowiada o swoim bracie Mariuszu, który w niedzielę wywalczył brąz mistrzostw świata w piłce ręcznej.

Udało się już panu pogratulować sukcesu brązowemu medaliście i porozmawiać po meczu z Hiszpanią? Napisałem mu tylko SMS-a. Po ostatnim spotkaniu Mariusz był mocno zajęty. Ale mam nadzieję, że będzie niebawem okazja, żeby mu pogratulować osobiście.
[break]

Często byliście na łączach podczas mistrzostw świata?

Komunikowaliśmy się ze sobą. Pytałem go o nastroje i mniej więcej na bieżąco wiedziałem z jakim nastawieniem nasi zawodnicy podchodzą do kolejnych pojedynków. Mariusz nie ukrywał, że w niektórych spotkaniach mieli sporo szczęścia. Ale wiara i chęć wygrywania była w tej drużynie bez przerwy. Fajnie, że chłopacy tak długo, aż do ostatniego dnia, dostarczali nam emocji.
A myślę, że brata, po takim turnieju, nie można nie chwalić. Zresztą, bez względu na indywidualne oceny, wszystkim naszych graczom należą się wielkie brawa!

Mariusz Jurkiewicz
Mariusz Jurkiewicz

Jak spędzaliście beztroskie dzieciństwo?

Bywało różnie, jak to między braćmi. Aczkolwiek Mariusz jest o pięć lat młodszy, mieliśmy więc inne towarzystwo, innych kolegów. I nie pamiętam również, żebyśmy w czymkolwiek ze sobą rywalizowali. Poza tym on w sposób książkowy podszedł do sportu i po kolei przechodził wszystkie fazy szkolenia, a w wieku piętnastu lat przeprowadził się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego do Gdańska.

Dlaczego wybraliście inne dyscypliny sportu?

Ja również na początku uprawiałem piłkę ręczną, bo w Lubinie, skąd pochodzimy, przeważnie grało się w nogę lub szczypiorniaka. To były najbardziej rozwinięte sekcje w naszym mieście, prawie każdy tam zaczynał. Później przestałem jednak trenować i skupiłem się na nauce, nie wiązałem przyszłości ze sportem. W trakcie studiów przypadek sprawił, że zaczęła się moja przygoda z siatkówką.

Pewnie trzeba było coś z tym pana wzrostem zrobić...

To był jeden z głównych czynników, że ktoś mnie zauważył i zaprosił na trening.

Łatwo w waszym przypadku doszło do braterskiej rozłąki?

Prowadząc normalne życie byłem cały czas w domu. A Mariusz po szkole podstawowej opuścił rodzinne gniazdko. Szybko więc musieliśmy pogodzić się z zaistniałą sytuacją. Ale to nie oznacza, że nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Cały czas się wspieraliśmy. Nawet, kiedy przez dłuższy okres występował w lidze hiszpańskiej. Jeździłem do niego, podtrzymywałem na duchu. Cieszyłem się, że miał tam wyrobioną markę, że walczy w silnych klubach. Jeśli była taka okazja, oglądaliśmy siebie w akcji nawzajem. Krótko mówiąc, wiemy o sobie wszystko. Do dzisiaj jestem dumny z Mariusza i nigdy mu niczego nie zazdrościłem.

Jaki mistrz jest na parkiecie, każdy widzi. A jaki jest poza boiskiem?

To normalny, ułożony facet. Ta dyscyplina wymaga tylko tego, żeby walczyć, bić się o pozycję i nie bać się rywala. Piłka ręczna bardzo różni się od siatkówki. Dlatego też podziwiam go za opanowanie. Gdy tak patrzę na ich mecze, to nie wiem, czy bym tak łatwo odpuścił przeciwnikowi, gdyby mnie sfaulował. Pewnie bym biegł za nim przez całe boisko i od razu chciałbym się zrewanżować... A tam na takie rzeczy nie ma miejsca. Trzeba szybko zapomnieć i grać dalej.

Widziałby pan brata w roli... siatkarza?

Po pewnym czasie pewnie by piłkę odbijał, ale nie chciałbym tego widzieć na początku. Lepiej nie każdy zostanie przy swoim...

Wybraliście więc dyscypliny, które porywają kibiców...

Bardzo się cieszę, że tak to się wszystko ułożyło. Ponieważ poza moją przygodą ze sportem, mogę wciąż śledzić karierę mojego brata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!