Z WIESŁAWEM JAROSIEWICZEM, prezesem Urzędu Transportu Kolejowego w Warszawie, rozmawia Małgorzata Oberlan.
Bez świadectwa z UTK żaden pojazd nie wyjedzie na tory. Duński szynobus zbadano dopiero w lutym, choć PCC Rail od miesięcy się o to starało. Dlaczego homologocja w przypadku prywatnej kolei pasażerskiej Arriva PCC trwała tak długo? Pojawiły się opinie, że „prywatnemu rzuca się kłody pod nogi”.
<!** reklama>To wcale nie był długi okres. PCC Rail, bo to ono składało wniosek, uczyniło to 12 września 2007 roku. Ale był to wniosek bezprzedmiotowy, bo bez wyników badań szynobusu. Zgodnie z przepisami, mogliśmy odmówić jego przyjęcia i czekać na komplet dokumentów. Wykazaliśmy jednak zrozumienie. Przyjęliśmy niekompletny wniosek i zgodziliśmy się na sukcesywne dostarczanie wyników badań, które duński pojazd przechodził w Instytucie Pojazdów Szynowych w Poznaniu. Urzędnicy analizowali cząstkowe dokumenty, a firma na bieżąco było informowana, czego jeszcze brakuje.
Ostatecznie wydał Pan pozytywną decyzję 7 lutego.
Tak. Na drugi dzień po tym, jak przewoźnik dostarczył ostatni z brakujących dokumentów, dotyczący układu hamowania. Duński szynobus otrzymał świadectwo dopuszczenia do eksploatacji - na razie na okres próbny. Po jego pozytywnym przejściu będzie mógł ubiegać się o bezterminowe dopuszczenie do użytku.
Biorąc pod uwagę otwieranie się polskiego rynku kolejowego na prywatnych przewoźników, jakie wyzwania stają w najbliższym czasie przed Urzędem Transportu Kolejowego?
Urząd Transportu Kolejowego od dawna dostosowuje się do wymagań stawianych przez Europejską Agencję Kolejową (ERA), także w zakresie dopuszczania taboru kolejowego i bezpieczeństwa systemu kolejowego. W żadnym kraju unijnym nie są dopuszczane do użytku pojazdy kolejowe bez zbadania, jak współpracują z krajowymi systemami sterowania ruchem. A te bywają różne w różnych państwach. Polska jest jednym z najbardziej otwartych krajów, jeśli chodzi o certyfikację kolejnictwa. Jednocześnie posiada jednak jeden z najwyższych wskaźników bezpieczeństwa. Wskaźnik ten, co prawda, w 2004 roku zaczął się stopniowo pogarszać, ale już dwa lata później nastąpiła istotna poprawa. Popieramy i będziemy popierać rozwój kolejnictwa, ale pod warunkiem bezwzględnego zachowania norm bezpieczeństwa.