Jak czytamy w Onecie do interwencji doszło w sobotę w jednym z gospodarstw w Milówce na Żywiecczyźnie. Decyzję o czasowym odebraniu zwierząt właścicielom wydał tamtejszy urząd gminy. Na posesji, w której mieszkała trzyosobowa rodzina, w prowizorycznych budynkach gospodarskich, a także w domu właścicieli, ujawniono dziesiątki zwierząt, których stan pozostawia wiele do życzenia.
– Policjanci zostali poproszeni o asystowanie przy działaniach inspekcji weterynaryjnej i inspektorów organizacji chroniącej zwierzęta. Wszystkie zwierzęta zostały zabezpieczone i tymczasowo odebrane właścicielom – usłyszeliśmy w Komendzie Powiatowej Policji w Żywcu.
– Odebraliśmy 33 psy, sześć kotów, dwa konie, dwie krowy, trzy kozy i barana. Zwierzęta były wychudzone, zapchlone, zdeformowane, miały liczne infekcje. Każde wymaga natychmiastowej pomocy weterynaryjnej. Nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy – mówi nam Natalia Brzonkalik, inspektorem z OTOZ Animals z Raciborza.
– Część psów i kotów nigdy nie była wypuszczana z domu, w którym wszędzie były odchody i panował okropny smród. Zwierzęta były pozamykane w szafkach, w kanapie, mieszkały w śmieciach. Część znaleźliśmy w murowanych komórkach gospodarczych bez dostępu do światła – te były w najgorszym stanie - wszystkie miały infekcje skórne. Koń przetrzymywany był od źrebaka w rozpadającej się "szopie", w której się nie mieścił. Żeby go wyprowadzić musieliśmy rozrywać deski – opisuje.
Źródło: Onet