Miejsce tego zespołu zajmie ekipa z Zielonej Góry, Rybnika, Gorzowa lub Ostrowa. Włodarze będą też karać żużlowców za wywiady, oceniające pracę PZM, GKSŻ i sędziów.
<!** Image 2 align=right alt="Image 15422" >Sternicy polskiego speedwaya w sobotę ustalili, że Lotos Wybrzeże nie będzie startował w najwyższej klasie rozgrywek. Gdański klub wcześniej został pozbawiony licencji. Trwały jednak korowody dotyczące przekazania sekcji innemu podmiotowi. Główna Komisja Sportu Żużlowego nie chciała już czekać i zdegradowała ekipę z Trójmiasta do I ligi. Wysłała też zaproszenia do przejęcia wakującego miejsca w ekstraklasie do ZKŻ Zielona Góra, RKM Rybnik, KM Ostrów i Stali Gorzów.
Mogą odejść
Jednocześnie wiadomo, że zawodnicy Wybrzeża uzyskali prawo do zawarcia nowych kontraktów z dowolnym klubem (do 31 stycznia). W tej sytuacji pewnie nic nie stanie na przeszkodzie, by Bjarne Pedersen znalazł się w Toruniu. Z kolei o Tomasza Chrzanowskiego walczy podobno Stal Rzeszów.
W oficjalnym piśmie, zamieszczonym na internetowej stronie Polskiego Związku Motorowego, czytamy, że (...) warunkiem otrzymania przez jeden z wymienionych klubów prawa do udziału w rozgrywkach o DMP jest uzyskanie licencji (...). W przypadku, gdy żaden z nich nie uzyska licencji PZM, rozgrywki o DMP w roku 2006 będą odbywały się w składzie siedmiu drużyn (...).
Decyzja o tym, kto wejdzie do ekstraklasy zostanie być może podjęta w piątek, bo wtedy zainteresowane zespoły będą przedstawiać swoje propozycje. Mówi się, że duże szanse ma RKM - głównie ze względu na dobrą infrastrukturę stadionu.
Po tym, jak ostatnio dużo pisze się o rażących błędach arbitrów, o bardzo złej pracy GKSŻ (działacze z Bydgoszczy i Wrocławia poprosili nawet ministra sportu o przeprowadzenie kontroli w PZM), w regulaminie na sezon 2006 znalazł się ciekawy zapis.
Cicho sza
Otóż artykuł 328 t mówi, że „za wypowiedzi w mediach masowego przekazu lub działania, mogące poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania powierzonej funkcji lub działalności, względnie mogące znieważyć członków władz PZM, GKSŻ i sędziów , włączając w to podważanie decyzji i kompetencji sędziów - kara pieniężna od 5000 do 10000 zł”.
Czyżby w ten sposób włodarze sportu żużlowego chcieli zamknąć usta zawodnikom? Teraz jeśli jeździec nie zgodzi się z decyzją arbitra, nie będzie mógł o tym głośno powiedzieć, bo dostanie po kieszeni. A w demokratycznym państwie każdy powinien mieć swobodę wypowiedzi. W tym także krytykującą czy negatywnie oceniającą czyjąś pracę. Jeżeli któryś z wysoko postawionych działaczy poczuje się poniżony czy znieważony, to może dochodzić swoich praw w sądzie.