Władze Bydgoszczy zapowiadają, że pozwą skarb państwa do sądu. Za to, że zleca zadania, ale nie płaci

Mechanizm jest prosty. Rząd zleca gminom do wykonania pewne zadania. Teoretycznie i zgodnie z prawem powinien za ich wykonanie zapłacić odpowiednie kwoty, które zasiliłyby budżety miast. Ale od dawna zadań przybywa, a pieniędzy jest coraz mniej.
[break]

Każdy liczy inaczej

Jak uprzedza Piotr Tomaszewski, skarbnik miasta, w tym roku Bydgoszcz znów dostanie mniej pieniędzy, ale wpływy ze skarbu państwa nie są specjalnie niższe niż w ubiegłych latach.
Najgorsza sytuacja jest w oświacie. W tym roku samorządy dostaną mniej z budżetu państwa na edukację najmłodszych. W przypadku Bydgoszczy chodzi o 2 mln zł - miasto płaci za oświatę 156 mln zł rocznie. Dotacja od państwa nie wystarcza na płace dla nauczycieli, zajęcia pozaszkolne i dodatkowe sportowe, o remontach placówek nie mówiąc.

Jak to się dzieje? - Zgodnie z konstytucją oraz ustawą o samorządzie rząd zleca zadania gminom, tyle że wysokość dofinansowania każda ze stron liczy inaczej. Stąd rozbieżności. Nie ma procedur i nie ma standardów obliczania dotacji, gdyby istniały, wszystko byłoby łatwe - wyjaśnia Piotr Tomaszewski, skarbnik Bydgoszczy.

Na razie nie wiadomo, czy zmniejszona o 2 mln zł dotacja ze skarbu państwa oznacza pogorszenie poziomu nauczania w mieście. Raczej nie. Ratusz nie zamierza także rezygnować z remontów szkół. Ocieplone mają zostać budynki m.in. ZS nr 36, Gimnazjum nr 9, ZS nr 6, 20, 24, 29, Szkoły Podstawowej nr 41 oraz przedszkoli nr 48 i 58. Co więcej, miasto zamierza przygotować dokumentację budowy i przebudowy boisk. Jedno z nich, wielofunkcyjne, z czterema osobnymi boiskami i bieżnią wokół, ma się pojawić przy Zespole Szkół nr 26 przy ul Glinki. Drugie boisko ma zostać zbudowane przy Zespole Szkół Mechanicznych przy Słonecznej i Zespole Szkół przy Stawowej.

Alimenty robią swoje

Jest kilka dziedzin, gdzie jeszcze miasto będzie musiało dopłacać. Ewidencja ludności, Urząd Stanu Cywilnego to 5,6 mln zł. Jest jeszcze pomoc społeczna oraz świadczenia rodzinne i fundusz alimentacyjny, w których dofinansowanie powinno wynieść 3,5 mln zł. O drobniejszych kwotach, po kilkaset tysięcy złotych, bydgoski ratusz woli nie wspominać...

Poznań wygrywa odsetki

W dobie kryzysu samorządy coraz częściej starają się wymóc na skarbie państwa i rządzie zapłatę należnych im pieniędzy. Jedną z pierwszych potyczek rozegrała gmina Brzeg. Tam, m.in. z powodów oszczędności i na znak protestu, Urząd Stanu Cywilnego był otwarty tylko dwa dni w tygodniu! Bydgoski ratusz komentuje: - Można przyzwyczaić ludzi, że nie mogą się żenić każdego dnia w tygodniu, ale trudno przekonać do umierania tylko w określone dni...

Do walki z rządem stanął Kraków. - W tej chwili Kraków pozwał do sądu skarb państwa, domagając się zwrotu ponad 5 mln zł środków, które gmina musiała dołożyć z własnych pieniędzy. Następnym krokiem pewnie będą kolejne pozwy innych gmin. Bydgoszcz także to zrobi - zapowiada ratusz.
Związek Miast Polskich szykuje zbiorowy pozew przeciwko rządowi. Okazuje się, że pojedyncze gminy wygrywają bez większych problemów. Poznań wygrywa każdą sprawę i dostaje w każdym wyroku odsetki ustawowe.