Zobacz wideo: Odkrywamy Bydgoszcz. Bartodzieje kiedyś i dziś

- Od pięciu dni mamy utrudniony wyjazd z naszego osiedlowego parkingu - mówił w środowy poranek jeden z mieszkańców bloków przy ulicy Konopnej 30 na bydgoskim Szwederowie. - Audi zostało zaparkowane tak, że częściowo zagradza bramę wjazdową w kierunku miejsc postojowych. Niektórzy mają problem z wyjazdem, bo boją się, że uderzą w ten samochód albo "przytrą" go zderzakiem.
To Cię może też zainteresować
Sytuacja pozornie wydawała się tyleż uciążliwa, co kuriozalna zważywszy na fakt, że tuż obok znajduje się tabliczka informująca iż auta zaparkowane niezgodnie z regulaminem będą odholowywane "na koszt właściciela pojazdu". Poza tym, z relacji lokatorów wynika, że audi było otwarte na oścież. Dlaczego zatem przez pięć dni nie można było ruszyć pojazdu, który stał w nieszczęśliwym miejscu?
Pościg, którego nie było
- Są świadkowie, którzy twierdzą, że pięć dni temu policja robiła tu obławę na kogoś. Facet jakimś cudem wjechał na nasz parking, porzucił samochód i zaczął uciekać pieszo - mówi jeden z mieszkańców. Lokatorzy zaczęli się bać konsekwencji, bo po pierwsze auto miałoby - według domniemywań - należeć do jakiegoś niebezpiecznego osobnika, a po drugie skoro tak, to przecież byłoby dowodem w sprawie. - Można by przepchać samochód w inne miejsce, tylko najpierw ktoś musiałby wsiąść do niego i w rękawiczkach wrzucić na luz - snuli mieszkańcy.
Wiadomo na pewno, że porzucone auto można było zobaczyć przy Konopnej jeszcze we wtorek 6 września. W środę jednak... zniknęło.
Bydgoska policja wyjaśnia, że w ostatnim czasie nie prowadzono żadnej obławy, ani nie trwał pościg za kimkolwiek.
- Zgłoszenie od jednego z mieszkańców osiedla wpłynęło do policji 3 września - mówi komisarz Lidia Kowalska, z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Z relacji wynikało, że za samochodem, którego kierowca otworzył bramę wjazdową na osiedle, wjechało właśnie auto marki Audi. Z relacji osoby zgłaszającej wynikało, że kierujący tym autem zorientował się, że brama zdążyła się już zamknąć, zostawił więc swój samochód i oddalił się przeskakując przez płot.
Sprawdzają, czy był nietrzeźwy
Osoba zgłaszająca sprawę podała rysopis "uciekiniera" i wyraziła przypuszczenie, że mężczyzna może być nietrzeźwy. Informację o zdarzeniu otrzymali policjanci patrolujący okolicę. Krótko później w rejonie ulicy Kujawskiej zobaczyli mężczyznę, który odpowiadał rysopisowi. Został zbadany alkomatem, który wykazał, że mężczyzna w wydychanym powietrzu ma 0,26 mg alkoholu, co daje nieco powyżej 0,5 promila. Czynności w tej sprawie - informuje policja - trwają. Trwa ustalanie, czy zatrzymany był pod wpływem alkoholu w czasie, kiedy kierował samochodem.