Sześć lat temu tylko jeden z dziesięciu mieszkańców wsi był za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Choć nie wszystkich jeszcze przekonują miliardy euro przeznaczone na dopłaty dla rolników, trudno nie dostrzec zmian, które zaszły. Polska wieś zaczyna stopniowo otrząsać się z marazmu, w który popadła w ostatniej dekadzie ubiegłego stulecia.
<!** Image 2 align=right alt="Image 119402" sub="Lokalne grupy działania
w pierwszym okresie swego istnienia organizowały wiele kursów i szkoleń. Na jednym z nich, który odbył się w Gzinie, członkowie LGD Zakole Dolnej Wisły poznawali tajniki garncarstwa. / Fot. www.zakolewisly.pl">Powoli zaczynają się odbudowywać pozrywane wówczas więzi społeczne. Zauważyć to można również w naszym regionie. Jednym z nowych zjawisk są lokalne grupy działania. Powstają one w ramach projektu LEADER, będącego unijnym pomysłem na zmniejszenie coraz większej przepaści rozwojowej pomiędzy miastem a wsią.
- Z jednej strony, doszło do odtworzenia czy przebudzenia starych organizacji społecznych, np. KGW czy OSP z ich społecznym profilem działania - mówi dr Wojciech Knieć, socjolog wsi z UMK. - Część organizacji wychodzi poza kokon dotychczasowych zajęć, np. organizacje kościelne baczniej obserwują i aktywniej włączają się w różne świeckie inicjatywy partnerskie na wsi, m.in. w projekt LEADER. Pojawiły się wreszcie nowe organizacje społeczne na wsi - przede wszystkim LGD. Z drugiej strony, jednak widać wyraźnie, że aktywność społeczna wsi to wciąż jedni i ci sami ludzie. Wciąż zbyt mało zmieniło się na wsi w sensie rekrutacji nowych aktywnych członków organizacji społecznych. Szczególnie dotyczy to młodzieży. Inną kwestią jest ogromne terytorialne zróżnicowanie aktywności społecznej wsi. Polska południowa, Kujawy i Pomorze, Wielkopolska to bastiony wsi obywatelskiej, ziemie zachodnie zaś to wciąż obywatelska próżnia. Także w naszym regionie łatwo wskazać obszary, gdzie aktywność ta od kilku lat gwałtownie rośnie, ale i te, gdzie marazm trwa.
<!** reklama>Pustyni nie było
Jedną z gmin, która szybko dostrzegła szanse związane z pojawieniem się unijnych pieniędzy, było Kijewo Królewskie. - Wprawdzie nie były one duże, ale zachęciły wielu do działania - stwierdza Mieczysław Misiaszek, wójt gminy. - Później razem z sąsiednimi gminami Unisław, Dąbrowa Chełmińska i Pruszcz założyliśmy Lokalną Grupę Działania Zakole Dolnej Wisły.
<!** Image 3 align=left alt="Image 119402" sub="W 2008 roku LGD zorganizowało na toruńskiej przystani promocję linii pasażerskiej „Żegluga Wiślana” / Fot. www.zakolewisly.pl">Wójt zaznacza jednak, że gmina Kijewo Królewskie przed wejściem do UE wcale nie była społeczną pustynią: - Działały różne stowarzyszenia, a każde sołectwo otrzymywało odpis w wysokości 8-15 tys. zł - mówi. - Sami mieszkańcy decydowali, na co przeznaczyć te pieniądze. Ale o większym ożywieniu można mówić dopiero w odniesieniu do ostatnich kilku lat. Bardzo aktywne są panie z Kijewa Szlacheckiego czy Brzozowa, coraz większą inicjatywę przejawiają też młodzi.
- Sami urządziliśmy w naszej wsi boisko do siatkówki - zapewnia Dawid Jabłoński z Dorposza Szlacheckiego, mający niewiele ponad 20 lat zastępca jeszcze młodszego sołtysa. - Chcemy coś zrobić, żeby warto było tu mieszkać.
- W planie mamy uporządkowanie cmentarza ewangelickiego - mówi Ewa Mularczyk, sołtys Kijewa Szlacheckiego. - Zarósł nam trochę, a nie chcemy się wstydzić przed ludźmi, którzy odwiedzają naszą wieś.
<!** Image 4 align=right alt="Image 119402" sub="Ewa Mularczyk jest dumna z odnowio-nego parku w Kijewie Szlacheckim / Fot. Przemysław Łuczak ">Ale prawdziwą wizytówką pani sołtys i rady sołeckiej jest odnowiony za unijne pieniądze park przy świetlicy. - Sama napisałam projekt dotyczący parku, ale bardzo dobrze współpracuje mi się z Danką Ziębową, Witkiem Schabowskim i Kasią Wojnowską - zaznacza Ewa Mularczyk. - Zadbaliśmy o zieleń, jest altanka, boiska do koszykówki i piłki siatkowej - trawiaste, ale będziemy starali się dostać pieniądze z LGD na ich utwardzenie. Mieszkańcy inaczej już patrzą na to, co robimy. Już nie mówią, że jak zrobiłam park, to powinnam sama go pilnować.
Strategia przyniesie pieniądze
LGD Zakole Dolnej Wisły opracowała strategię rozwoju, która została zgłoszona do konkursu ogłoszonego przez Urząd Marszałkowski. Można się spodziewać, że niebawem do dyspozycji będzie więcej pieniędzy (około 4 mln zł) na wspieranie różnych lokalnych inicjatyw niż dotychczas.
- Kładziemy nacisk na rozwój turystyki i produktów lokalnych - mówi Krzysztof Nowacki, wiceprezes LGD. - Wcześniej wydaliśmy przewodnik, mapę turystyczną i foldery. Sporo produktów lokalnych (miody, powidła i nalewki) zostało już zarejestrowanych przez ministerstwo rolnictwa. W 2008 r. dostaliśmy od marszałka województwa wyróżnienie „Odkrywca 2008” za turystyczną promocję regionu.
Na zastrzyk finansowy liczy również LGD „Partnerstwo dla Krajny i Pałuk”, skupiająca 4 gminy miejsko-wiejskie: Nakło, Szubin, Mroczę, Kcynię oraz jedną wiejską Sadki. - Nasza grupa zaczęła działać zanim pojawił się LEADER - mówi Dorota Stanek, która jest we władzach tej grupy. - Zainteresowaliśmy się programem odnowy wsi w Opolskiem, które korzystało z wzorców niemieckich. W 2002 r. postanowiliśmy przenieść te doświadczenia do powiatu nakielskiego i dobrze wyszło. W pierwszym roku do programu zgłosiło się 30 sołectw. Zaczęliśmy organizować spotkania z mieszkańcami oraz szkolenia dla liderów. W efekcie powstały innowacyjne projekty odnowy sołectw (m.in. dotyczące centrów kultury, wiejskich ekocentrów, ogródków jordanowskich), które znalazły swoje źródło finansowania w postaci minigrantu z Funduszu Małych Dotacji Starostwa Powiatowego. W Anielinach utworzono wiejskie ekocentrum rekreacji i sportu, służące organizacji imprez sportowych, kulturalnych i rodzinnych oraz letnich półkolonii dla dzieci wiejskich.
<!** Image 5 align=left alt="Image 119402" sub="Wyroby z ciasta chlebowego i masy solnej Barbary Jasińskiej ze Ślesina są wystawiane w wielu europejskich krajach. B. Jasińska jest prezesem Towarzystwa Miłośników Kultury Ludowej „Doman”. / Fot. www.fundacja-krajna-paluki.pl">Partnerstwo skupia się, m.in., na promocji produktów lokalnych (na razie na liście ministerialnej zarejestrowane są dwa: półgęsek i piwo nakielskie jasne z browaru Krajan) oraz turystyki, która ma być skoncentrowana wzdłuż Noteci. Półgęsek 3 lata temu podczas wystawy „Polagra” został nagrodzony „Perłą”. Wytwarzają go panie z Gminnej Rady Kobiet w Nakle, m.in. Krystyna Kamińska i Ludwika Mrówczyńska. W nowej strategii przewidziano utworzenie ekomuzeum - rozwój turystyki i rekreacji z wykorzystaniem walorów naturalnych Krajny i Pałuk.
Znakiem firmowym LGD Ziemia Gotyku, łączącej gminy: Chełmża, Łubianka, Papowo Biskupie i Łysomice, jest sieć alternatywnych ośrodków wczesnej edukacji przedszkolnej. W 39 miejscowościach na terenie 9 gmin powstało ich 39. Z zajęć, które odbywają się 5 dni w tygodniu po 4 godziny dziennie, korzysta ponad 500 dzieci.
Nowy zawód dla rolnika
Bardzo praktyczne znaczenie będzie miał także projekt dotyczący reorientacji zawodowej rolników i członków ich rodzin, realizowany na terenie powiatów mogileńskiego i aleksandrowskiego oraz LGD Ziemia Gotyku wspólnie z Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego w Minikowie. W przyszłości bowiem około 30 proc. istniejących w kraju gospodarstw wyprodukuje potrzebną dla wszystkich żywność. Pozostałe znikną, a ich właściciele będą musieli poszukać sobie innego zajęcia, z czego nie wszyscy zdają sobie sprawę. - W zależności od części naszego regionu, tylko co piąty lub co czwarty rolnik posiadający małe gospodarstwo rolne myśli o zdobyciu nowego zawodu - mówi dr Wojciech Knieć, prowadzący badania. - Spora część z nich liczy na pracę dorywczą i „na czarno”.
Czekają na swoją wielką chwilę
Niektórzy obawiają się, że z powstaniem lokalnych grup działania wiąże się zbyt duże nadzieje. Jaką rolę odgrywają one w życiu wsi?
- To młode organizacje, czekające na swoją wielką chwilę - mówi dr Wojciech Knieć. - W moich badaniach znajomość LGD wśród mieszkańców wsi Kujawsko-Pomorskiego notowana była na poziomie od zaledwie 3 do aż 25 proc. W tym ostatnim przypadku LGD prowadziła małe przedszkola wiejskie i wpisała się już trwale w krajobraz społeczny wsi. LGD już teraz zdają się być poważnym lobby pewnych interesów wiejskich, związanych z odnową wsi, pobudzaniem jej życia kulturalnego, ochroną dziedzictwa kulturowego, promocją produktów lokalnych. Lobby to jednak na razie jest widoczne - paradoksalnie - przede wszystkim na poziomie regionu, a nie powiatu czy gminy. To zasługa zorganizowania się LGD w sieci współpracy, spotkań, szkoleń, wewnętrznej integracji. Sądzę, że za kilka lat - gdy LGD staną się redystrybutorem środków unijnych dla wsi - ich rola wzrośnie do poziomu najważniejszego pozarządowego gracza w polityce rozwoju gminy i powiatu. Już dziś są one sprawnymi organizacjami, których głównym bogactwem są ludzie - wyszkoleni, z wizją, zintegrowani, a przede wszystkim - z dobrym zapleczem w postaci biur, wolontariuszy.
Fakty
Jak się żyje na wsi?
Po wejściu do UE pomoc dla polskiego rolnictwa wzrosła z 0,8 do 9 mld zł rocznie - wyliczył Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Z kolei roczny dochód wzrósł z 9,1 do 21 mld zł.
W formie różnych subsydiów, szczególnie dopłat bezpośrednich, od których nie trzeba płacić podatku, w 2008 r. wieś otrzymała 11 mld zł.
Z dopłat unijnych pochodzi obecnie mniej więcej połowa średniego dochodu osoby pracującej w gospodarstwie. O ile przed rokiem 2004 r. miesięczny dochód wynosił 400 zł, to teraz około 850 zł.
Z dopłat bezpośrednich korzysta 1,5 mln spośród 1,8 mln gospodarstw. 70 proc. z nich ma areał poniżej 10 ha. Zaledwie 30 proc. z nich sprzedaje wyprodukowane przez siebie płody rolne, pozostałe przeznaczają je na własne potrzeby.
Na wsi mieszka 38 proc. ludności naszego kraju. W piętnastu krajach „starej” UE - 24 proc.
Z badań przeprowadzonych przez Pentor wynika, że 85 proc. mieszkańców terenów wiejskich jest zadowolone z życia na wsi.
LEADER
Na wsi nie tylko się uprawia rośliny i hoduje zwierzeta
Program LEADER funkcjonuje w Unii Europejskiej od 1991 r. Polega na postrzeganiu rozwoju wsi nie tylko jako miejsca produkcji rolnej, lecz również innych gałęzi gospodarki, przyjaznego miejsca życia, godnego zachowania jego dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego.
Dzięki finansowemu wsparciu z UE, inicjatywa trafiła na podatny grunt. Obecnie w krajach „starej” Unii jest około 900 lokalnych grup działania. W pozostałych 12 krajach, które przystąpiły do wspólnoty w ciągu ostatnich 5 lat, program też powoli zyskuje popularność. W Polsce powstało dotąd ponad 200 LGD, które działają na 65 proc. powierzchni naszego kraju.
- Kujawsko-Pomorskie wyróżnia się w kraju, bowiem istnieje u nas 20 lokalnych grup działania, które obejmują cały jego obszar - mówi Dorota Stanek, główny specjalista ds. aplikacji projektów w KPODR w Minikowie. - Nie ma gminy, która nie należałaby do jednej z nich. To oznacza, że prawdopodobnie wszystkie skorzystają z finansowania w ramach programu LEADER. Każda z naszych LGD zgłosiła bowiem opracowaną przez siebie „Lokalną strategię rozwoju” do finansowania w ramach „Programu rozwoju obszarów wiejskich na lata 2009-2013”. Ich łączny budżet wynosi ponad 152 mln zł. Prawdopodobnie latem Urząd Marszałkowski zacznie podpisywać umowy z LGD. I jeszcze w tym roku przekazane zostaną pierwsze pieniądze.
W ostatnich latach w gminach powstawało wiele różnych opracowań: plany rozwoju, strategie, ale przeważnie były odkładane na półki. Często opracowane przez ekspertów z zewnątrz nie przystawały bowiem do lokalnych realiów, brakowało pieniędzy na ich urzeczywistnienie.