Meldunek o potrąconym przez samochód zwierzęciu otrzymało Stowarzyszenie dla Natury "Wilk". Ranne pod Ciechocinkiem zwierzę wciąż żyło. Ekipa "Wilka" pokonała łącznie 1200 km, aby mu pomóc. Spakowali niezbędny sprzęt, skrzynię do przewozu zwierząt i całym zespołem - Sabina Nowak, lek. wet. Izabela Całus, Michał Figura i Robert Mysłajek - wyruszyli w drogę.
Wilk Miko potrącony pod Ciechocinkiem
Zobacz unikalne zdjęcia z akcji ratunkowej
Jak piszą: "Byliśmy w ciągłym kontakcie z Marcinem, który stał nad poturbowanym wilkiem i bronił go z ogromną determinacją przed myśliwymi, próbującymi wilka dobić. W międzyczasie dziewczyny z Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami Oddział w Głuszynku dały nam znać, że jadą na miejsce by pomóc. Po dotarciu relacjonowały stan wilka i postępowały zgodnie z instrukcjami lekarz weterynarii. Pełniły przy nim wartę aż do naszego przyjazdu o godz. 3.30 rano."
Czytaj także: Wilki w Kujawsko-Pomorskiem. Czy będą strzelać do wilków? [FOTOSTORY]
Wilk, ze względu na sąsiedztwo Torunia, otrzymał imię Mikołaj, w skrócie Miko. Po przebadaniu go przez lekarza weterynarii, podjęto decyzję, że najlepszym rozwiązaniem będzie przetransportowanie do ośrodka w Nadleśnictwie Olsztynek. Obecnie stan wilka jest stabilny.
To już drugi w ostatnich dniach uratowany wilk. Na początku zeszłego tygodnia Straż Leśna z Nadleśnictwa Skarżysko wyciągnęli basiora z wnyków, jednak tamten na szczęście nie miał żadnych obrażeń i od razu trafił na wolność.
Zobacz także wideo: Wilki chciały upolować żubra w Puszczy Białowieskiej