Tego jeszcze w żużlu nie było. Po zarządzeniu walkowera dla Unibaksu w meczu z Azotami Unią Tarnów kibice z Torunia dotarli do domów przekonani, że ich drużyna jest w finale. Ale... byli w błędzie!
Na mecz czekali nie tylko kibice z obu miast. W pierwszym spotkaniu, w Tarnowie, gospodarze wygrali 48:42 i wszystko mogło się zdarzyć - szanse awansu oceniano po 50 procent. Nie ma się co dziwić, że na toruńskiej Motoarenie zasiadł niemal komplet kibiców, którzy czekali na sportowe święto. <!** reklama>
Ale święto... zostało odwołane. Wszystko przez błąd sędziego Piotra Lisa. Zaczęło się od tego, że mistrz świata Greg Hancock spóźnił się o sześć minut na stadion. Wcześniej odwołano lot samolotu ze Szwecji i Amerykanin musiał dotrzeć do Gdańska okrężną drogą przez Norwegię. Jakby nieszczęść było mało, samolot spóźnił się o dziesięć minut. Być może bez tego nie byłoby żadnej afery.
Regulamin rozgrywek jest bezlitosny. Mówi o tym, że w chwili rozpoczęcia zawodów wszyscy zawodnicy powinni być obecni na stadionie. Sędzia wyliczył, że bez Hancocka w składzie drużyna z Tarnowa nie spełnia wymogu minimalnego limitu punktów. I zarządził walkowera, który premiował awansem do finału torunian.
Gdy postanowienie arbitra dotarło do trenera tarnowian Marka Cieślaka, ten, choć niejedno już w żużlu przeżył, popłakał się jak dziecko.
- Sędzia się boi, bo musi działać zgodnie z przepisami - powiedział w wywiadzie telewizyjnym rozgoryczony Cieślak. - Gdyby dopuścił do zawodów, to torunianie złożyliby protest. Greg był na stadionie o 17.00, ale nie znalazł się w parkingu, bo przeszkadzały mu samochody zaparkowane przed obiektem. Greg przybiegł, ale było za późno. Uważam, że to, co się stało, to nóż w plecy polskiego żużla.
Tymczasem okazało się, że sędzia... źle dodał średnie tarnowian. Mogli oni bowiem pojechać w spotkaniu nawet bez Hancocka! Mecz zostanie więc powtórzony!
Piotr Lis ma pecha do meczów Unibaksu. Podczas derbów w Bydgoszczy twierdził, że aby torunianie mogli zmienić kontuzjowanego Emila Pulczyńskiego, musi on przebywać w parkingu. Ściągnięto go ze szpitala. Potem okazało się, że takiego punktu w regulaminie nie ma...