Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki Rodzic patrzy na dzieci w żłobkach

Katarzyna Kabacińska
Rodzice coraz głośniej postulują, by oddając dziecko do żłobka czy przedszkola, mogli mieć podgląd na to, jak się w tych placówkach czuje ich pociecha. Niektórzy już mają taką możliwość.

Rodzice coraz głośniej postulują, by oddając dziecko do żłobka czy przedszkola, mogli mieć podgląd na to, jak się w tych placówkach czuje ich pociecha. Niektórzy już mają taką możliwość.

<!** Image 3 align=none alt="Image 206824" sub="Rodzice maluchów z grupy objętej monitoringiem w żłobku „Maciuś” mogą im zajrzeć w oczy w każdy poniedziałek w godz. 10.10-11.10, w środę w godz. 9.00-10.00 i w czwartek w godz. 10.10-11.10 Fot.: Tomasz Czachorowski">

- Od listopada 2012 roku, w ramach projektu „Wychodzimy z domu - do żłobka i do pracy”, w trzech bydgoskich żłobkach rzeczywiście działa monitoring. Wprawdzie częściowy, ale jednak... - potwierdza Zdzisław Kostkowski, dyrektor Zespołu Żłobków Miejskich.

Bez aferalnego podłoża

Podkreśla przy tym, że jakkolwiek termin pilotażowego wprowadzenia monitoringu do trzech żłobków zbiegł się w czasie z sensacyjnymi doniesieniami o niecnych praktykach w niektórych tego typu placówkach w kraju, to nie afery stały za tą decyzją.

- Inwestycję zaplanowaliśmy już wcześniej, ale o jej realizacji przesądziły środki unijne, które pozyskaliśmy - tłumaczy dyrektor i dodaje, że kilkanaście tysięcy złotych kosztowała instalacja monitoringu w żłobkach: „Muszelka”, „Żaczek” i „Maciuś”, ale już pieniądze na utrzymanie systemu kontroli trzeba wyasygnować z miejskiej kasy. I to jest główna przyczyna, dla której żłobkowy monitoring - choć nikt nie myśli o skasowaniu go - nie zostanie w najbliższym czasie poszerzony. - Objęcie nim całej naszej bazy, czyli ośmiu żłobków publicznych i wszystkich znajdujących się w nich oddziałów, pozostanie więc na razie naszym marzeniem - przyznaje Zdzisław Kostkowski, który jednak nie miałby nic przeciwko temu. - Nie mamy się czego wstydzić, a uczestnicy ogólnopolskiej konferencji, którzy 3 lata temu przepatrzyli każdy kąt bydgoskich żłobków, twierdzą, że mamy wręcz powody do dumy - podsumowuje.

Na początku był stres

Nawet jeśli nie afera we wrocławskim żłobku, ani ta z Żar czy Starogardu Gdańskiego, gdzie dzieci traktowano w karygodny sposób, wpłynęła na bydgoskich decydentów od monitoringu, to tamte skandale podziałały na wyobraźnię osób po obu stronach kamery.

<!** reklama>

- Informacji o zamontowaniu u nas kamer początkowo towarzyszyła pewna nerwowość - nie ukrywa Adela Walkiewicz, kierująca Żłobkiem Miejskim nr 13 „Maciuś”, która doskonale rozumie stres przeżywany przez panie prowadzące monitorowane zajęcia. Bo trzeba zaznaczyć, że rodzice wyposażeni w kod dostępu mogą podglądać konkretną grupę maluchów przez godzinę 3 razy w tygodniu.

- W „Maciusiu” grupa 32 maluchów podzielona na podgrupę do roku życia dziecka i powyżej roku jest monitorowana w poniedziałki, środy i czwartki, kiedy to rodzice obserwują przebieg zajęć - wyjaśnia Adela Walkiewicz, podkreślając, że dawno minęły czasy, gdy żłobek oznaczał tylko opiekę pielęgnacyjną. A że jest wyraźnie dumna z poziomu prowadzonej wśród maluchów edukacji, powtarza, że żłobek nie ma się czego wstydzić. Co potwierdzają monitorujący zajęcia rodzice, przybiegając z radosnymi uwagami: „mój synek sam usiadł” lub „nie wiedziałam, że córeczka tak dobrze nawiązuje kontakty z innymi dziećmi”. Wbrew obawom zatem, kamery nie dzielą, ale raczej łączą, bo mogą ułatwić współpracę personelu żłobka z rodzicami.

Monitorowanie ustawowe?

Bydgoski pilotaż wpisuje się w szerszy postulat umożliwienia rodzicom kontroli nad tym, co dzieje się z ich dziećmi, gdy oni pracują. Trwa akcja społeczna zbierania podpisów pod petycją ustawowego wprowadzenia monitoringu już nie tylko we wszystkich żłobkach, ale też w przedszkolach.

- Chociaż nigdy dotąd nie rozważałam takiej możliwości, to nie mam nic przeciwko temu - odpowiada na to dictum Ewa Hoppe, dyrektorka Przedszkola nr 22, które i bez monitoringu jest placówką bardzo otwartą. - Przez nasze przedszkole przewija się cała gromada studentów, a dla rodziców wstęp nie kończy się na szatni i zawsze mogą przyjrzeć się naszej pracy z dziećmi -- argumentuje wieloletnia dyrektorka i właśnie doświadczenie zawodowe sprawia, że jest tak pewna swojej kadry pedagogicznej. - Ci, którzy nie nadają się do tak szczególnej pracy, jak ta z dziećmi, po prostu u nas nie pracują - głos Ewy Hoppe nie pozwala wątpić, że niestraszne jej żadne monitorowanie...

Gdyby więc miało się ono upowszechnić, można na wyjściu naprzeciw oczekiwaniom rodziców zbić kapitał polityczny. Solidarna Polska już zapowiedziała nowelizację ustawy żłobkowej pod tym kątem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!