Magdalena Płońska nie przypuszczała, że postawi na nogi cały bydgoski aparat ścigania. Prokuratura twierdzi, że 24-latka znieważyła w Internecie kilku ważnych policjantów.
<!** Image 2 align=left alt="Image 1952" >Zaczęło się 6 listopada ubiegłego roku, kiedy pani Magdalena, będąca wówczas w 9 miesiącu ciąży, jej ojciec Wiesław Płoński i narzeczony Robert Makowski pojechali na Wilczak, aby przekazać zakupy zrobione dla synów pana Wiesława z poprzedniego związku.
Gorzkie żale
- W pewnym momencie przy moim samochodzie znalazł się obecny konkubent matki moich synów. Był pijany, zaczął nas wyzywać i popychać moją córkę. Kiedy podszedłem do niego, dostałem pięścią w nos. Wywiązała się bójka. Córka zadzwoniła po policję. Mój pech polegał na tym, że kiedy przyjechał radiowóz, akurat przytrzymywałem tego człowieka - mówi Wiesław Płoński. Pani Magdalena twierdzi, że mężczyzna kopnął ją w brzuch, co spowodowało przedwczesny poród. - Urodziłam następnego dnia, a termin wyznaczony miałam na 24 listopada. Dziecko urodziło się z urazem neurologicznym i do dzisiaj musi być poddawane rehabilitacji- dodaje kobieta.
Płońscy zarzucają policji, że nie zbadała alkomatem mężczyzny, który ich napadł. Że w KP Błonie nie chciano przyjąć doniesienia o przestępstwie, że przyjęto je dopiero po interwencji w Komendzie Miejskiej. - Kiedy dyżurny KMP skontaktował się z KP Błonie, powiedzieli mu, że uciekliśmy z komisariatu! - mówi W. Płoński.
- W KP Błonie przetrzymywali mnie od 15.20 do 20.30. W tym czasie nikt nie zaproponował mi nawet czegoś do picia - żali się M. Płońska.
Do KP Błonie trafiło też doniesienie od mężczyzny z Wilczaka, który stwierdził, że to on został pobity przez Płońskich. Jego doniesienie zaowocowało aktem oskarżenia Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe, w którym Płońskim i Makowskiemu zarzucono udział w bójce i pobicie. Pierwsza rozprawa w połowie września. - Naszą sprawę najpierw umorzono, ale po zażaleniu umorzenie zostało uchylone. Nie wiemy, co dalej - mówi Wiesław Płoński.
To nie ja
Tymczasem w czerwcu, na internetowym forum „Gazety Wyborczej” zaczęły ukazywać się wypowiedzi na temat byłego i obecnego komendanta wojewódzkiego policji, komendanta miejskiego, szefów komisariatów Śródmieście i Fordon oraz funkcjonariusza z Fordonu.1 lipca policjanci i prokurator wkroczyli do mieszkania Magdaleny Płońskiej i zabezpieczyli komputer. Postawiono jej zarzut znieważenia funkcjonariuszy publicznych. Płońska twierdzi, że nie ma z tym nic wspólnego. Na przesłuchanie do prokuratury pojechała z półrocznym synkiem.- Kiedy powiedziałam, że nie mam go z kim zostawić, prokurator stwierdził, że zabierze go pogotowie opiekuńcze - dodaje bydgoszczanka. Zdaniem prokuratury, dowody są jednak na tyle mocne, że wobec Magdaleny Płońskiej zastosowano dozór policyjny.
Imiona i nazwiska bohaterów artykułu zostały na ich prośbę zmienione.