https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielka moc małego kumaka

Krzysztof Błażejewski
Ten drobny płaz - niesłusznie nazywany żabą - ma szansę stać się w Polsce wrogiem publicznym numer jeden. Dlaczego? Dlatego, że wstrzymał albo przynajmniej zagroził terminowi realizacji niejednej inwestycji. Również w naszym regionie.

Ten drobny płaz - niesłusznie nazywany żabą - ma szansę stać się w Polsce wrogiem publicznym numer jeden. Dlaczego? Dlatego, że wstrzymał albo przynajmniej zagroził terminowi realizacji niejednej inwestycji. Również w naszym regionie.

<!** Image 2 align=right alt="Image 125860" sub="Rys. Łukasz Ciaciuch">Maleją szanse na budowę w najbliższym czasie drogi ekspresowej S5 na terenie naszego województwa. Drogowcy - wytyczając trasę - popadli w konflikt z ekologami. A raczej z Komisją Europejską, która domaga się tony papierów potwierdzających, że nowa droga nie wyrządzi szkody środowisku naturalnemu. Chodzi o przebieg trasy w okolicach Szubina, gdzie znajdują się tzw. łąki trzęślicowe w Foluszu.

Winny szybko się znalazł...

Nic nowego, chciałoby się rzec. Ale ktoś powinien za to odpowiadać. Obarczanie winą „nawiedzonych” ekologów i przyrodników wyszło już z mody. Winnego jednak wskazano. To kumak nizinny, po łacinie nazywany Bombina bombina. Na jego poszukiwanie, czyli zdobycie dowodów rzeczowych, wybrała się niedawno wieloosobowa ekipa urzędników. Zwierzątka nie znaleźli, bo... podobno szukali tam, gdzie go nie ma.

<!** reklama>Ten drobny płaz, zwykle niesłusznie nazywany żabą, w niektórych regionach Polski ma szansę stać się wrogiem publicznym numer jeden. Dlaczego? Dlatego, że wstrzymał już albo przynajmniej zagroził terminowi realizacji niejednej inwestycji. Zagrożona jest, m.in., budowa autostrady A1 pomiędzy Piekarami a Maciejowem na Górnym Śląsku. Ekolodzy zgłosili swoje zastrzeżenia do Komisji Europejskiej, uważając, że pod kołami ciężarówek zginą rzadkie gatunki płazów, występujących w tamtym miejscu, w tym oczywiście kumak. Prawdopodobnie tam jednak uda się znaleźć wyjście z sytuacji poprzez budowę dodatkowych zbiorników wodnych i podziemnych przepustów pod drogą.

Stawu nie można zniszczyć

Kumaka przeklinają też po cichu urzędnicy i budowlańcy w Szczecinie. Płaz wstrzymał budowę magistrali wodnej i prace na terenie pod przyszły węzeł drogowy na Warszewie. W tym przypadku być może nie byłoby całej sprawy, gdyby nie zwykły... pech. Pracownicy firmy kładącej wodociąg chcieli ułatwić sobie życie i wybrali pobliski staw na miejsce zrzutu wykopanej ziemi. Na takie postępowanie oburzyły się kumaki i obwieściły swoje istnienie w tym akwenie.

Skutek? Inwestorzy, którzy będą prowadzić budowy na tym terenie, zaproponowali przewiert pod dnem zbiornika. Staw nie ucierpi. Prace zostaną tak wykonane, by w możliwie największym stopniu zapewnić przeżycie kumakowi.

Teraz do listy tej dołączyło i Kujawsko-Pomorskie.

Dlaczego kumak nizinny jest tak cenny? To w naszym kraju gatunek ginący, mający coraz mniejsze szanse na przetrwanie. Jak wynika z przyrodniczych obserwacji, już w latach 50. XX wieku zaczęła zauważalnie spadać liczebność populacji tego gatunku. W ciągu ostatnich 20 lat w tempie niemal lawinowym. W niektórych miejscach wyginął zupełnie. Główną przyczyną tego procesu jest zanik miejsc nadających się do rozrodu, co następuje wskutek osuszania mokradeł, likwidowania starorzeczy i terenów zalewowych. Swój udział w wymieraniu kumaków ma też pogarszająca się czystość wód, zanieczyszczenie ich chemikaliami, a także śmieciami stałymi, jak plastykowe i szklane butelki, które dla młodych płazów bywają zabójczą pułapką.

I dzieje się tak, mimo iż płaz ten dysponuje... zabójczą bronią chemiczną. Skóra kumaka, nawet przy niewielkim podrażnieniu, wydziela gęsty, pieniący się śluz. Jad w nim zawarty jest trujący dla zwierząt i człowieka, a nawet dla samego kumaka.

Trudno pojąć, dlaczego akurat ten drobny płaz wyrósł na symbol wroga szos w naszym kraju. Może dlatego, że wyjątkowo łatwo go namierzyć i rozpoznać. Nie wzrokiem jednak. Wystarczy pod wieczór wybrać się nad jezioro, staw, czy mokradła. Donośne „kum-kum” zapewne będzie pierwszym odgłosem, który usłyszymy.

W zawiłościach towarzyszących wdrażaniu europejskiego programu ochrony przyrody „Natura 2000” gubią się już nawet przyrodnicy. Ich zdaniem, w Polsce nie zadbano w porę o inwentaryzację zasobów przyrodniczych, a nasz system ochrony środowiska był odmienny od powszechnie przyjętego w Europie. Kiedy rozpoczęto wytyczanie obszarów Natury 2000, zamiast czynić to najpierw na obszarach dobrze rozpoznanych, ministerstwo zaleciło odwrotny kierunek. Zrodził się z tego chaos, którego sztandarowym przykładem stała się budowa drogi przez dolinę Rospudy.

Unia popiera ekologów

Pierwsza lista obszarów chronionych była tak niekompletna, że pozarządowe organizacje przyrodnicze i ekologiczne opracowały kolejną, zwaną „listą cieni”, a następnie zgłosiły ją do Komisji Europejskiej. Ta, widząc tempo prac w naszym kraju, dodatkową listę zaakceptowała jako oficjalną. W Unii Europejskiej ochroną objęte jest średnio 13,2 proc. powierzchni każdego kraju. W 2004 roku, w okresie akcesji do UE, w Polsce było to... 4 proc. Pierwsze ministerialne uzupełnienie nastąpiło w 2006 roku, obecnie szykuje się następne.

Na nowej liście proponowanych obszarów chronionych „Natura 2000” na terenie Kujawsko-Pomorskiego znalazło się aż 65 miejsc! Najwięcej w okolicach Szubina - łąki trzęślicowe w Foluszu (zarówno na terenie miasta, jak i poza jego obszarem), Równina Szubińsko-Łabiszyńska i Solniska Szubińskie, po trzy na terenie gmin Brodnica i Brzozie. Już dziś jednak wiadomo, że i to będzie wciąż za mało.

Chaos, jaki zapanował w tej materii, zrodził właśnie żabę, a dokładniej kumaka nizinnego, którego obecność potrafi wstrzymać największe inwestycje.

Potyczki między inwestorami a ekologami stały się już normą. Ci drudzy doskonale wiedzą, że mają za sobą ogromne poparcie Unii Europejskiej, która współfinansuje wiele inwestycji w Polsce. Dysponują zatem asem atutowym. Inwestorzy z kolei nauczyli się już, że nie da się budować szybko, tanio i najkorzystniej dla siebie. Że trzeba zadbać o wytyczenie kilku wariantów poprowadzenia drogi, zbierać opinie mieszkańców i przyrodników.

W przypadku przebiegu trasy S5 w okolicach Szubina, sprawa nie wygląda źle. To kwestia - jak twierdzą przyrodnicy - drobnej korekty linii drogi. W dolinie Noteci chronione powinny być tzw. łąki świeże, bogate w gatunki roślinne. Szczególnie cenny jest starodub łąkowy, bardzo rzadki w Polsce. Jednak w miejscu, w którym ma przebiegać droga S5, siedliska mają mniejszą rangę. Dlatego obszar chroniony może zostać podzielony, a jego granice mogą przebiegać wzdłuż obu krawędzi S5. Podobnie w Foluszu, gdzie występuje, m.in., trzęślica modra i słynny kumak, jest możliwość cofnięcia granicy obszaru chronionego do linii drogi.

Atuty w ręku mają natomiast leśnicy. Kosztem ogromnych nakładów w latach 2006 i 2007 Lasy Państwowe przeprowadziły w całym kraju inwentaryzację przyrodniczo-leśną w ramach programu „Natura 2000”. W Nadleśnictwie Szubin stwierdzono, m.in., występowanie kilku rzadkich gatunków zwierząt, takich jak orzeł bielik (4 stanowiska), żuraw (20 stanowisk), kumak nizinny (10 stanowisk), traszka grzebieniasta (14 stanowisk), bóbr europejski (14 stanowisk) i wydra (4 stanowiska).

Leśnicy są spokojni

- To doskonała broń - powiedział nam jeden z leśników. - W momencie zaistnienia konfliktu interesów i dojścia do sporu, zawsze mamy się czym podeprzeć. O wielu siedliskach przez nas odkrytych nie wiedzą nawet przyrodnicy. Znam na przykład stanowisko bardzo cennego gatunku ptaka na obszarze projektowanej drogi S5 i to na priorytetowo traktowanym odcinku na północ od Bydgoszczy. Poczekam na dokładną lokalizację trasy. Jeśli budowa drogi zagrozi naszym interesom, wyciągniemy asa z rękawa.

Na razie takim asem okazały się kumaki.


<!** Image 3 align=right alt="Image 125860" >Opinia. Maciej Korczyński

Spokojnie, łąki w Foluszu tak bardzo nie ucierpią

Dr inż. Maciej Korczyński z Katedry Botaniki i Ekologii Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy:

- Problem w tym, że dwie rzeczy nałożyły się na siebie w czasie: projektowanie przebiegu trasy S5 i wytyczanie granic obszaru „Natura 2000”. Moim zdaniem, nie jest to duża rozbieżność. Chodzi o łąki w Foluszu: droga S5 nie ma przecinać ich obszaru, tylko biec skrajem, wchodząc kilkaset metrów w teren o szerokości około 7 kilometrów. Nie podzieli więc łąk na dwie odrębne części i tym samym zajmie obszar możliwego występowania kumaka i innych chronionych gatunków roślin i zwierząt tylko nieznacznie. Regułą w wyznaczaniu granic obszarów chronionych jest wykorzystywanie gotowych linii terenowych, takich jak ściana lasu, droga, rzeczka, łąka, zabudowania, etc. Nie byłoby takiego sporu, gdybyśmy dokończyli przyrodniczą inwentaryzację gmin, rozpoczętą w latach 80. ubiegłego wieku.


 Przypomina ropuchę

  • Kumak nizinny, blisko spokrewniony z kumakiem górskim, jest płazem o drobnej budowie ciała, wyglądem przypomina miniaturową ropuchę.
  • Grzbiet ciała ma ubarwiony na kolor brązowooliwkowy lub szary, natomiast bardzo charakterystyczne jest ubarwienie brzucha, pokrytego czerwonymi plamami.
  • Występuje na obszarze obejmującym Europę Środkową i Wschodnią, aż po Ural. W Polsce na całym niżu.
  • Kumak całe życie spędza w wodzie. Na lądzie spotkać go można jedynie wtedy, gdy po wyschnięciu zbiornika, w którym przebywał, wędruje w poszukiwaniu następnego akwenu. Pod tym względem nie jest wybredny, wystarcza mu nawet kałuża.
  • By zapobiec masowemu ginięciu wędrujących kumaków pod kołami samochodów, wystarczy wybudować naturalne przepusty i zwiększyć liczbę stałych oczek wodnych.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Jaki budżet na remont mieszkania? Bez zapasu nawet nie zaczynaj

Jaki budżet na remont mieszkania? Bez zapasu nawet nie zaczynaj

To paliwo zostanie z nami na dłużej. Polska kończy kluczową inwestycję

To paliwo zostanie z nami na dłużej. Polska kończy kluczową inwestycję

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski