Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka afera w bydgoskim Urzędzie Skarbowym w latach trzydziestych obnażyła brak nadzoru nad jego działalnością

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Osobliwe praktyki, mające miejsce w bydgoskiej skarbówce w okresie międzywojennym, ujrzały światło dzienne dzięki anonimowemu donosowi. Obwinieni próbowali się bronić twierdząc, że w ten sposób pomagali urzędowi zarobić więcej pieniędzy.

[break]
Wieść o aresztowaniu i postawieniu przed sądem grupy pracowników bydgoskiego Urzędu Skarbowego wywołała w mieście sensację i niedowierzanie. W II RP urzędnicy państwowi niezwykle rzadko łamali prawo.

Odcięli po 3 metry

Jak wykazało śledztwo, mózgiem przestępczej szajki był Kazimierz M., wieloletni kierownik Działu Egzekucyjnego Urzędu Skarbowego w Bydgoszczy. Wszedł on najpierw w komitywę z zatrudnionym w urzędzie na stanowisku magazyniera Janem R., w którego gestii należało gromadzenie przedmiotów skonfiskowanych dłużnikom, które potem miały być wystawione na licytację. Pomysł Kazimierza M. był stosunkowo prosty: zamiast sprzedawać obcym osobom wartościowe przedmioty w drodze licytowania ich ceny, te same rzeczy sprzedawać... po cichu, za minimalne, wywoławcze sumy.

Do świetnego interesu wprowadzeni zostali kolejno czterej inni pracownicy bydgoskiej skarbówki. Przez niemal rok wszystko działało jak w mechanizmie szwajcarskiego zegarka. Pierwsza wpadka miała miejsce w październiku 1934 roku, gdy zajęto na poczet zaległych należności towar złożony w magazynie firmy materiałowej „Textil”. Z bel materiału, jakie przeznaczono na licytację, trzej pracownicy Urzędu Skarbowego poodcinali sobie po 3 m z przeznaczeniem na uszycie dobrej jakości garnituru. Liczyli, iż nikt się w tym nie zorientuje, ponieważ na licytację miały być wystawione bele niemierzone. Traf jednak chciał, że zarzuty postawione „Textilowi” okazały się niesłuszne i cały skonfiskowany towar trzeba było zwrócić. Odbiorcy po złożeniu towaru w magazynie zmierzyli długość bel i, oczywiście, upomnieli się o brakujące 3 metry.

Urzędnicy bez szkoły

Kazimierzowi M. udało się sprawę jakoś przyciszyć, ale parę tygodni później do szefostwa skarbówki wpłynął anonim, szczegółowo opisujący machinacje grupy urzędników. Przeprowadzone dochodzenie potwierdziło większość opisanych zarzutów. Mało tego, okazało się, że żaden z członków okradającej instytucję szajki nie posiada stosownych kwalifikacji, by pełnić sprawowane przez nich funkcje. Część urzędników nie miało nawet... podstawowego wykształcenia. Zostali oni zaangażowani do pracy w okresie bezpośrednio po odzyskaniu niepodległości, kiedy wraz z odpływem ludności niemieckiej wystąpił gwałtowny brak urzędników i przyjmowano do pracy dosłownie wszystkich chętnych, którzy umieli czytać i pisać.

W marcu 1935 roku Kazimierz M., Jan R. i czterech innych urzędników stanęło przed bydgoskim sądem. Proces wywołał w mieście ogromne zainteresowanie. Wszystkie miejsca dla publiczności zostały zajęte.

Rozprawa potwierdziła powszechne stosowanie opisanych wcześniej praktyk. Podsądni bronili się, twierdząc, że takie były w urzędzie od zawsze zwyczaje i oni tylko się do nich dostosowali, bowiem uzyskane z nielegalnej sprzedaży dochody były... wyższe niż z legalnej sprzedaży. Działając w ten sposób, zwiększali dochody urzędu. Sąd jednak nie dał wiary tym wyjaśnieniom.

Setki ludzi w sądzie

Wyrok ogłoszono 13 marca 1935 roku. Tego dnia, jak pisał „Kurjer Bydgoski” „od rana na sali i na korytarzach tłoczyły się setki ludzi. Takiego zainteresowania sprawą nie przypominamy sobie już od bardzo dawna”.

Wyroki zapadły surowe. Kazimierz M. skazany został na karę 5 lat bezwzględnego więzienia i grzywnę w kwocie 320 złotych, Jan R. - na 4 lata pobytu za kratami i pokrycie kosztów w kwocie 160 zł. Pozostali oskarżeni, których ostatecznie było 5 osób, zostali skazani na kary od pół do półtora roku pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!