Wiele wolnych etatów w Kujawsko-Pomorskiem. W więzieniach czekają na chętnych dziesiątki wakatów

Wielki nabór w zakładach karnych trwa już od początku roku. Dyrektor więzienia w Potulicach zatrudnił w tym czasie 14 funkcjonariuszy, we Włocławku tylko od lipca w mundury Służby Więziennej przyodziało się 12 osób.

Ale to ciągle za mało. Tylko w zakładzie Karnym w Bydgoszczy-Fordonie strażnikami działu ochrony może zostać jeszcze 25 osób, są też 2 etaty dla pielęgniarek. Włocławek próbuje obsadzić 7 wakatów. W Potulicach tylko do działu ochrony potrzeba 20 kandydatów, a nieobsadzonych jest jeszcze 6 innych stanowisk.

Skąd ten wysyp etatów w branży która jeszcze do niedawna uchodziła za pożądaną i pewną? Jeśli chodzi o wynagrodzenia „szału nie ma”. Początkujący strażnik z działu ochrony może liczyć na comiesięczny przelew w wysokości 2 757 zł. Młodszy wychowawca zarobi na rękę 3 324 zł. To poziom wynagrodzenia kasjerki w sieci dyskontów, a praca zdecydowanie bardziej stresująca, i w systemie zmianowym.

Z pozoru wymogi dla kandydatów nie są przesadne: obywatelstwo polskie, uregulowane sprawy z WKU. Do tego brak epizodu więziennego w roli innej niż strażnik oraz świadectwo ukończenia szkoły średniej. No i rzecz jasna przyzwoita kondycja fizyczna i psychiczna.

Gdy jednak przyjrzymy się wymogom bliżej, dla niektórych zaczynają się schody. Część kandydatów pada na rozmowie kwalifikacyjnej w trakcie której bada się „kompetencje personalne”, motywację do podjęcia służby (w tym „racjonalne motywowanie chęci”) predyspozycje, umiejętności, doświadczenia i zainteresowania. Kandydat musi umieć wskazać swoje mocne i słabe strony, przedstawić własną „ocenę zagrożeń, obciążeń i wymagań związanych ze służbą” oraz wykazać chęć rozwoju zawodowego i podnoszenia kwalifikacji. Do tego szczegółowej analizie poddawana jest „postawa wobec ludzi, dostrzeganie i uwzględnianie odczuć oraz opinii innych ludzi, deklarowanie chęci współpracy z innymi osobami oraz przejawianie inicjatywy i aktywności w kontaktach międzyludzkich”.

Kandydat na „klawisza” prezentować musi nie tylko broń, ale i otwartość na różnorodność kulturową, pochodzenie, płeć, preferencje seksualne oraz przejawiać postawę tolerancyjną wobec innych ludzi. Do tego powinien dowieść zrozumienia obowiązku poszanowania godności ludzkiej i respektowania „podstawowych zasad i wartości etycznych oraz norm moralnych”(cokolwiek to oznacza). Na deser musi zmierzyć się z testem na temat funkcjonowania władzy publicznej (30 pytań).

Test sprawnościowy to nie przelewki: skok w dal z miejsca (oceny wysokie): kobieta 175 cm, mężczyzna 245 cm; rzut piłka lekarską 2 kg przodem: kobieta 11 m, mężczyzna 15 m i dalej; skłon tułowia w przód - dotknąć głowa kolan; bieg zygzakiem w prostokącie 3 x 5 m: kobieta - 24 s. mężczyzna 22 sek.. Do tego bieg wahadłowy: kobiety 6 x 10 – 17 s. mężczyźni 10 x 10 27 s.

Na osłodę jednak polski system penitencjarny mami kandydatów różnego rodzaju benefitami. Kolejne awanse oznaczać będą podwyżki, a raz w roku liczyć można na dopłaty do wczasów. Firma dopłaci też do przejazdu środkami transportu publicznego (dla funkcjonariusza i jego członków rodziny), a nawet zaproponuje ryczałt za dojazd do miejsca pełnienia służby. Do tego roczna nagroda, nagrody uznaniowe i jubileuszowe. A na start - zasiłek na zagospodarowanie i comiesięczny równoważnik z tytułu braku mieszkania lub uzyskanie pomocy finansowej na zakup mieszkania.