Wiadomo na razie tylko tyle, że kobieta miała około 25 lat - powiedział nam wczoraj rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy, Jan Bednarek.
W czwartek po południu, jak już informowaliśmy, kloszardzi buszujący na wysypisku przy ul. Prądocińskiej w Bydgoszczy znaleźli jutowy worek, w którym znajdowało się ciało kobiety w stanie rozkładu, pozbawione kończyn. Prawdopodobnie padła ona ofiarą zabójstwa. Są sugestie, że mogła zajmować się prostytucją.
- Ciało leżało na wysypisku najprawdopodobniej od kilku dni - mówi rzecznik komendanta kujawsko-pomorskiej policji, nadkom. Jacek Krawczyk. - W tych warunkach pogodowych rozkład zwłok postępuje bardzo szybko. Dokładniejsze informacje śledczy obiecują podać w przyszłym tygodniu.
Czy pierwszym krokiem prowadzących dochodzenie było w tej sytuacji zajrzenie w rejestr osób zaginionych? - Znaleziona kobieta może tam wcale nie figurować - uważa Krawczyk. - Zresztą zgłoszeń o zaginięciu notujemy mnóstwo. W 2004 r. np. na terenie Bydgoszczy i powiatu zaginęło 101 kobiet i 136 mężczyzn. Przez pierwsze półrocze br. w całym regionie kujawsko-pomorskim odpowiednio 190 i 225 osób. Obecnie poszukujemy 196 zaginionych mieszkańców naszego województwa.
Wiele wskazuje, że mamy do czynienia z kolejnym zabójstwem, jakich w Bydgoszczy w przeszłości było wiele.
Najgłośniejsze z nich to trzy ofiary „wampira z Osielska”, Stefana R., który przez 7 lat (1959-66) pozostawał nieuchwytny, zabójstwo żony znanego lekarza G. w domu przy Jagiellońskiej (1969), 26-letniej pracownicy „Belmy”, studentki WSI, na podwórzu posesji przy ul. Stromej (1973), czy 28-letniej przedszkolanki, uduszonej na ławce w parku Ludowym (1975).
Z kolei 12 czerwca 1987 roku przy ul. Drzycimskiej podczas libacji 27-letni kierowca WPK Andrzej O. w szale porąbał siekierą na kawałki 25-letnią Danutę U., a 9 sierpnia 1999 r. w lesie przy ul. Deszczowej znaleziono obnażone i zmasakrowane zwłoki kobiety, zamordowanej w wyjątkowo okrutny sposób (m.in. z użyciem... wiertarki!)