Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Według premiera, Marek Belka i Bartłomiej Sienkiewicz rozmawiali o tym, jak pomóc państwu

Kamila Wójcik/materiały prasowe
Donald TuskDonald Tusk
Donald TuskDonald Tusk Tadeusz Pawlowski
Na poniedziałkową konferencję premiera czekano z zapartym tchem. Zaczęła się punkt 15, ale już o 13 wystąpił Jarosław Kaczyński. Donald Tusk - zrelaksowany i uśmiechnięty - zaczął od luźnej rozmowy z dziennikarzami.

Nie będzie dymisji ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, ani tym bardziej dymisji rządu. - Niezależnie od tego, w jak paskudny sposób wyrażali swoje opinie i oceny, to raczej rozmawiali o tym, jak pomóc państwu polskiemu, a nie jak zaszkodzić - powiedział Tusk.

Chodzi o rozmowę, którą przeprowadzili Sienkiewicz i prezes NBP Marek Belka w lipcu 2013 roku, a którą opublikował tygodnik „Wprost”. Dowiadujemy się z niej, że Marek Belka chciał dymisji ministra finansów Jacka Rostowskiego, że minister spraw wewnętrznych nie bardzo wierzy w prawidłowe funkcjonowanie państwa, i jest przekonany, że Polakowi bardziej zależy na własnym portfelu i aspiracjach niż na orlikach i autostradach. Wątków w tej rozmowie jest sporo. Najważniejszy to ten dotyczący ewentualnego wsparcia przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami. Belka stwierdził, że w zamian za wsparcie postawiłby warunki: dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym.
Rozbawić mogą fragmenty o przyrodzeniu niektórych polityków, czy o tym, jak się załatwia interesy z niektórymi osobami w kraju. Nagrana rozmowa może szokować tym, że o poważnych sprawach rozmawia się w tak rynsztokowy sposób, ale za to przy czerwonym winie, które do tanich nie należało, podobnie jak obiad: jagnięcina, ośmiorniczki, policzki i ogony.

Jarosław Kaczyński, prezes PiS, zanim wystąpił Donald Tusk, wyraził zaniepokojenie bezpieczeństwem kraju i zapowiedział, że jeśli premier nie poda się do dymisji, to PiS zgłosi w Sejmie wniosek o konstruktywne wotum nieufności dla rządu.

Prezes PiS miał pretensje o to, że premier wysyła swoich ludzi, żeby załatwiać interesy z niezależnym bankiem centralnym i o to, że oszukuje się społeczeństwo. Ale wcale nie ucieszył się, że takie rozmowy wyszły na jaw. Kaczyński stwierdził, że świadczy to o słabości służb specjalnych.

Na konferencji Donalda Tuska padło pytanie, czy nagrania mogą być pokłosiem walki wewnątrz służb specjalnych. Premier zapewnił, że ma do nich zaufanie. Co więcej, zapowiedział, że to szefowie tych służb - wraz z ministrem spraw wewnętrznych - będę odpowiedzialni za wyjaśnienie całej afery. Krótko mówiąc, Bartłomiej Sienkiewicz będzie sędzią we własnej sprawie. A pomagać mu będą szefowie służb, które nie dopilnowały, by nikt nie nagrywał rozmów ważnych polityków.

Donald Tusk nie zamierza podawać się do dymisji. Premier twierdzi, że tego właśnie chciałyby osoby, które te taśmy nagrywały. Lekarstwem na kryzys rządu, z którym mamy teraz do czynienia, ma być prokuratorskie śledztwo. Tłumacząc jeszcze, dlaczego nie zdecydował się na zdymisjonowanie swojego ministra - czy nawet całego rządu, jak chce tego opozycja - odpowiedział, że zadaniem premiera każdego rządu jest stabilne sprawowanie swojego urzędu, a nie przyłączanie się do obalania tego rządu.

- Nie będę uczestniczył w tym planie, tym bardziej, że jest to plan, (który) napisał ktoś zupełnie inny. (...) Przestrzegam tych, którzy zbyt energicznie przystępują do realizacji tego planu, żeby przemyśleli, czy na pewno chcą być wspólnikami tych, którzy zaczęli całą tę sprawę - dodał.

Premier nie miał jednak wątpliwości, co do tego, że Sławomir Nowak - również skompromitowany na jednym z nagrań, ujawnionych przez „Wprost” - słusznie wycofuje się z życia politycznego. Informacja o rezygnacji Nowaka zbiegła się w czasie z ogłoszeniem Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie o wszczęciu śledztwa ws. podsłuchanej rozmowy między nim a byłym wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem, w czasie której w ocenie prokuratury mogło dojść do przestępstw płatnej protekcji i przekroczenia uprawnień przez urzędnika publicznego.

Sławomir Nowak opublikował wczoraj specjalne oświadczenie na Twitterze. Odnosząc się do ostatnich wydarzeń, były minister napisał:

»W związku z kolejnym medialnym atakiem na moją osobę, a przez to także na Platformę Obywatelską, nosząc się z zamiarem zakończenia działalności politycznej, w dniu dzisiejszym złożyłem rezygnację z członkostwa w partii. Wyrażając ubolewanie, że moja osoba od dłuższego czasu stawia Platformę Obywatelską w niezręcznej sytuacji, chciałbym podziękować wszystkim za wiele lat dobrej współpracy. Od dłuższego czasu obserwowałem proces niszczenia mnie i mojej rodziny - o czym zresztą wspominałem w czasie tamtej rozmowy. A. Parafianowicz był jedyną znaną mi osobą, którą mogłem zapytać o mechanizmy takiej kontroli, tym bardziej że ani ja, ani on nie pełniliśmy żadnej funkcji publicznej. Moim celem nie było nakłanianie lub podejmowanie jakichkolwiek czynności bezprawnych.

Więcej na temat afery podsłuchowej oraz komentarze polityków z regionu we wtorkowym wydaniu Expressu Bydgoskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!