Paulo Sousa zostawił reprezentację Polski na trzy miesiące przed barażami o awans na mistrzostwa świata. Bez Portugalczyka, którego kibice nad Wisłą rzadko nazywają łagodniej niż „siwy bajerant”, udało nam się awansować na mundial. Wymarzona praca 51-latka we Flamengo Rio de Janeiro idzie mu tymczasem jak po grudzie. W sobotę zaprzepaścił szanse na zwycięstwo w finale ligi stanowej, w derbach z Fluminenese było 0:2 i 1:1.
- Miał lepszy skład, a dostał lekcję taktyki od Abela Bragi. Przegrał najłatwiejszy tytuł do zdobycia w tym sezonie. Przez trzy miesiące nie zbudował nawet szkieletu drużyny. Zasługuje na zwolnienie. Ale pewnie do tego nie dojdzie, bo Flamengo ma jeszcze większe problemy - ocenia Renato Mauricio Prado z „UOL Esporte”.
Sousa poprowadził Flamengo w 14 oficjalnych meczach. 9 wygrał, 3 zremisował (w jednym z nich przegrał jednak Superpuchar Brazylii po rzutach karnych), a w dwóch doznał porażek.
ZOBACZ TEŻ:
- Bayernowi grozi walkower. Ogromne zamieszanie ze zmianą zawodnika
- Kiepskie oceny Lewego. "Widać było, że nie jest w pełni sił"
- Glik poznał diagnozę. Długa przerwa bohatera meczu ze Szwecją
- Najpiękniejsze polskie WAGs. One będą wspierać naszą drużynę[ZDJĘCIA]
- Piękna Natalia Wawrzyniak sędziuje mecze w niższych ligach [ZDJĘCIA]
- Reprezentant Polski ma nową dziewczynę. To fit-influencerka z Instagrama [ZDJĘCIA]
