W ostrych słowach amerykańska przedstawicielka przy ONZ Nikki Haley określiła Radę jako obrońcę państw, która łamią prawa człowieka i są szambem politycznych uprzedzań.
Decyzja Waszyngtonu nie była zaskoczeniem, spodziewano się takiego ruchu od dawna. USA od długiego czasu naciskały bowiem na zmianę statutu Rady Praw Człowieka, które pozwoliłoby pozbyć się krajów łamiące prawa człowieka. Do takich należą, zdaniem Waszyngtonu nie tylko Chiny i Rosja, ale także Kuba, Wenezuela i inne kraje.
Ameryka już w poprzednich latach bojkotowała działania Rady, tak było na przykład w czasie prezydentury George’a W. Busha, gdyż organizacja ta zajmowała bardzo krytyczna postawę wobec działań Izraela wobec Palestyńczyków.
Obejrzyj wideo:
60 Sekund Biznesu: Rafał Brzoska: Byliśmy przekonani, że przyszłość leży w paczkach, ale nie doszacowaliśmy siły naszego pomysłu
Sprawdź nasze inne informacje i porady