Do awarii kolektora przesyłającego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka" doszło w sobotę ok. godz. 14. Wówczas rozpoczął się awaryjny zrzut ścieków do Wisły, który potrwa do czasu stworzenia tymczasowego rozwiązania.
- Pracowaliśmy nad scenariuszami awaryjnymi. Są dwa, jeden to przeprowadzenie tymczasowego rurociągu po dnie Wisły, zanim nowy przesył zostanie ukończony, a drugi, to tymczasowy przesył po Moście Północnym. W ciągu kilku godzin będziemy mogli potwierdzić, który z tych scenariuszy jest wykonalny szybciej - zapowiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Wiele wskazuje na to, że tym razem wojsko nie zbuduje mostu pontonowego wraz z rurami na Wiśle. - Taki most jest na trzy miesiące i tyle naprawialiśmy ten rurociąg w ubiegłym roku, ale teraz te prace muszą potrwać dłużej, bo cały przesył jest wadliwie pomyślany i wykonany - przyznał w niedzielę Trzaskowski.
Z danych Wód Polskich wynika, że w niedzielę przed południem (po obfitych opadach deszczu) wprost do Wisły trafiało ok. 8 tys. litrów ścieków na sekundę. Wiceminister klimatu Jacek Ozdoba informował nawet o 13 tys. litrów.
Skażona woda przepłynie w poniedziałek rano przez Płock, a we wtorek w południe przez Toruń. W piątek trafi do morza.
"Właściwe służby już zostały poinformowane. Na czas awarii uruchomiliśmy ozonowanie. Powołałem sztab kryzysowy – po posiedzeniu i pierwszych ustaleniach poinformujemy o skali problemu i dalszych działaniach" - relacjonował w sobotę w mediach społecznościowych prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który tym razem nie popełnił błędów sprzed roku, gdy zarzucano mu, że zwlekał z poinformowaniem instytucji państwowych o awarii i bagatelizował całe zdarzenie.
Z ustaleń wynika, że do awarii doszło na starym odcinku rurociągu, a nie na 100-metrowym, wyremontowanym w ubiegłym roku. Mowa jest o błędach projektowych i budowlanych. "Nie znamy dokładnych przyczyn awarii, ale wszystko wskazuje na to, że cały projekt tego rurociągu, jego wykonanie i – być może materiały użyte do budowy – były wadliwe" - stwierdził prezydent Trzaskowski.
Prezydent Warszawy winą za kolejną awarię obarczył byłego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego. "Dziś ponosimy konsekwencje błędnej decyzji, podjętej w 2005 roku – o tym, że nie będzie budowana nowa oczyszczalnia na lewym brzegu Wisły" - napisał na Facebooku Trzaskowski.
Politycy PiS zarzucają władzom stolicy, że zlekceważyły zalecenia - choćby Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, które na początku lipca apelowało o pilne zajęcie się sprawą budowy nowego rurociągu pod Wisłą. Pojawił się nawet pomysł usunięcia Trzaskowskiego ze stanowiska. "Działalność Rafała Trzaskowskiego na przykładzie oczyszczalni "Czajka", a właściwie jej brak, wypełnia ustawową przesłankę "braku skuteczności w wykonywaniu zadań publicznych". Zawieszenie Trzaskowskiego i ustanowienie zarządu komisarycznego w Warszawie staje się konieczne" - napisał poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski.
Władze Warszawy zdecydowanie odpierają zarzuty. "Nie zlekceważyliśmy jakichkolwiek zaleceń" - odpowiada Trzaskowski i podkreśla, że "zaprojektowanie i zbudowanie nowego systemu przesyłowego ścieków przez Wisłę to nie jest coś, co da się zrobić w miesiąc". Być może w tym roku ruszy przetarg na budowę rurociągu.
Trzaskowski jest pod ostrzałem krytyki nie tylko ze strony rządzących, ale i opozycji.
Politycy Lewicy mówią o złym zarządzaniu miastem. "To co dzieje się od wczoraj w Warszawie to nie tylko katastrofa ekologiczna. To ewidentny przykład zaniedbania, braku troski o dobro wspólne, dezynwoltury. To nie jest atak polityczny. To oskarżenie pod adresem Trzaskowskiego. Warszawiacy i Warszawianki zasługują na czystą Wisłę!" - napisał na Twitterze poseł Krzysztof Śmiszek.
Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Marek Gróbarczyk zapowiedział, że resort skieruje sprawę do prokuratury. "Mamy powtórkę sprzed roku i kolejną katastrofalną awarię Czajki. Warszawskie fekalia znów płyną Wisłą. Trzaskowski nie zastosował się do zaleceń MGMiŻŚ, nie wykonał rurociągu awaryjnego. Ponosi pełną odpowiedzialność za skażenie Wisły" - ocenił na Twitterze Gróbarczyk.
