Nowelizacja rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli przewiduje 5-procentowy wzrost płac od początku tego roku.
<!** Image 3 align=right alt="Image 55437" sub="Szkoły są niedofinansowane i niewiele wskazuje na to, że będzie lepiej">Tymczasem subwencje oświatowe przekazywane przez rząd samorządom nie uwzględniają całości kosztów tej operacji. W rezultacie gminy, chcąc wypłacić nauczycielom wyższe pobory, muszą sięgać do własnej kasy. Tymczasem, zwłaszcza te uboższe samorządy, mają z tym spory kłopot. Z tego powodu często kuleją inne, równie ważne dla mieszkańców przedsięwzięcia.
- Otrzymaliśmy 235 tysięcy złotych subwencji, tymczasem potrzebujemy na ten cel blisko pół miliona złotych - mówi Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, niedaleko Torunia. - Różnicę musimy pokryć z własnych dochodów. Subwencja, którą otrzymujemy, pokrywa nasze koszty związane z oświatą w 70-80 procentach. W przypadku gdyby subwencja w całości je pokrywała, te pieniądze moglibyśmy przeznaczyć na inne potrzeby gminy, choćby na drogi.
<!** reklama left>W bydgoskiej oświacie również mamy do czynienia ze zjawiskiem, że subwencja oświatowa jest zbyt mała w stosunku do potrzeb. Wprawdzie maleje liczba uczniów, zmniejsza się liczba oddziałów i ubywa nauczycieli, ale kwoty przeznaczane na utrzymanie placówek oświaty bynajmniej się nie zmniejszają. Obecnie w bydgoskich szkołach pracuje ponad 4800 nauczycieli, czyli o około 800 mniej niż kilka lat temu. Sama subwencja wynosi około 300 mln złotych rocznie, a do tego gmina dokłada kolejnych 90 milionów zł. W tej kwocie są też sumy na 5-procentową podwyżkę. Subwencja wystarcza na nauczycielskie pensje tylko w 66 procentach.
- Wynika to między innymi z tego, że nauczyciele mają coraz wyższe kwalifikacje - mówi Marian Sajna, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Bydgoszczy. - W ciągu ostatnich kilku lat awansowało 50 procent nauczycieli. A każdy awans z nauczyciela kontraktowanego na mianowanego i z mianowanego na dyplomowanego to wydatek ponad 300 złotych miesięcznie. Mam nadzieję, że uda się nam zmieścić w tegorocznej kwocie. Korespondujemy z ministerstwem na temat wysokości subwencji i domagamy się określenia standardów oświatowych, dotyczących między innymi liczebności oddziałów. Owe standardy byłyby podstawą do wyliczania subwencji. Obecnie na jednego ucznia przypada 2900 złotych rocznie, a powinno 3700.
W Toruniu koszty podwyżek nauczycielskich wyniosą w tym roku około 6 mln złotych, natomiast przewidywana wysokość subwencji na ten cel to około 3,5 miliona złotych.
- Brakujące dwa miliony złotych gmina przekaże z własnych dochodów - mówi Jarosław Więckowski, zastępca dyrektora Wydziału Edukacji i Sportu Urzędu Miasta Torunia. - Wysyłaliśmy do Ministerstwa Edukacji Narodowej wnioski w tej sprawie, ale do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Rocznie na oświatę w Toruniu przeznaczamy około 222 miliony złotych. Cała subwencja oświatowa wynosi około 141 milionów złotych. Nie pokrywa nawet kwoty przeznaczonej na płace, na które potrzeba 144 miliony złotych.
Do wzrostu funduszu płac przyczyniają się także nauczycielskie awanse. Co roku swoje zawodowe kwalifikacje podnosi około 300 nauczycieli. To skutkuje większymi o około 350 złotych poborami miesięcznymi. Rocznie kosztuje to Toruń około 1,365 tys. złotych.
- Zwiększenie nakładów na oświatę jest jednym z naszych podstawowych postulatów - mówi Grzegorz Gruchlik, prezes Zarządu Okręgu ZNP w Bydgoszczy. - Domagamy się podwyższenia subwencji albo zmiany przelicznika służącego do jej wyliczania. Trwają nasze rozmowy z Ministerstwem Edukacji Narodowej i wicepremierem Przemysławem Gosiewskim. Na razie jednak nie jestem optymistą. Obawiam się, że obietnice rządowe są trochę na wyrost, aby wyciszyć nastroje do czasu nadejścia wakacji.
- W ubiegłym tygodniu trwały negocjacje pomiędzy rządem a sekcją krajową naszego związku - informuje Tadeusz Kierel, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Oświaty i Wychowania w Toruniu. - Jednym z omawianych problemów sa subwencje oświatowe, które trafiają do gmin. Uważamy, że takie miasta jak Toruń są poszkodowane. Chcemy także, żeby nauczycielskie płace co roku wzrastały o 10 procent oraz o wskaźnik inflacji.
