Jednym z trzech Polaków, którzy ścigają się w elitarnych wyścigach Pro Touru, jest bydgoszczanin Sylwester Szmyd. Kolarza grupy Lampre Fondital poprosiliśmy o wywiad na temat walki z dopingiem.
<!** Image 2 align=right alt="Image 57562" sub="Sylwester Szmyd obecnie przygotowuje się do startu w Vuelcie. /Fot. Archiwum rodzinne Sylwestra Szmyda">Sylwester, czy podpisałeś deklarację antydopingową?
Podobnie jak inni kolarze „postawiony pod ścianą”, aby nie stracić pracy, podpisałem deklarację, którą odesłałem już do Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI).
Czy jesteś oburzony, że federacja walczy kategorycznie z dopingiem?
Nie, ale z metodami, jakich używa się wobec kolarzy. Żadna inna dyscyplina nie godzi się, aby ich zawodników traktowano jak najgorszych przestępców. Proszę podać mi przykłady, czy do znanych piłkarzy na świecie, koszykarzy NBA, kierowców Formuły 1 komisja antydopingowa i policja z karabinami przychodzą do prywatnych domów nad ranem, straszą rodzinę, w tym dzieci, i przeszukują mieszkania? Czy w trakcie mundialu czy mistrzostw świata do hoteli w środku nocy, albo nad ranem wpadają lotne brygady? Sportowcy wymienionych dyscyplin powiedzieliby: proszę skontaktować się z moim prawnikiem - do widzenia. Co tydzień muszę wysyłać do UCI informacje, gdzie jestem w danym dniu i godzinie i pod jakimi telefonami można się ze mną skontaktować. Nasze środowisko zgodziło się na takie traktowanie, a z kolarzy zrobiono kozły ofiarne.
Dlaczego, Twoim zdaniem kiedy na dopingu złapany zostanie kolarz to informacje o tym natychmiast pojawiają się w czołówkach wszystkich wiadomości sportowych i gazet, a o innych dyscyplinach pisze się ledwie kilka zdań?
<!** reklama left>Sam się nad tym zastanawiam. To wygląda jak nagonka. Z jednej strony świadczy to o popularności dyscypliny. Tour de France po igrzyskach olimpijskich, mundialu i mistrzostwach Europy w piłce nożnej ma największą widownię na świecie. Ma tę przewagę nad innymi imprezami, że odbywa się co roku. W porównaniu do innych, np: futbolu, czy koszykówki jesteśmy biedną dyscypliną. Kibice nie płacą, biletów, zyski nie trafiają do skarbów państwa. Z drugiej strony sponsorzy dają na przykład 10 milionów euro na grupę - tyle czasami kosztuje jedna gwiazda piłkarska w drużynie - a mają codziennie na etapie 2-godzinną transmisję. Gdyby zamienili to na czas antenowy emitując reklamę w telewizji, musieliby wyłożyć krocie. Nazwiska prokuratorów we Włoszech, Francji i Hiszpanii stają się sławne dzięki aferom, a przy okazji wielu niewinnych zawodników na tym cierpi i ma zniszczoną karierę. Pierwszym przykładem może być Marek Rutkiewicz. Stracił pracę tylko za podejrzenia. Wyroku nie usłyszał, a został wyrzucony z jednej z najlepszych grup świata - Cofidisu.
Liderami w liczbie przypadków złapanych na dopingu przez światową organizację antydopingową są kolarze. Trudno się dziwić, że jesteście pod lupą...
Jeśli zestawilibyśmy liczbę kontroli do uprawiających profesjonalnie daną dyscyplinę, relacje byłyby z pewnością inne. Wszyscy kolarze startujący w wielkich tourach są obowiązkowo badani przed startem, jak również wyrywkowo w trakcie każdego etapu. Czy w innych dyscyplinach przed największymi imprezami światowymi bada się wszystkich uczestników i jeszcze w trakcie trwania zawodów? Znany sprinter Mario Cippollini powiedział pół żartem, pół serio, że gdyby przebadać piłkarzy, nie zostałoby do gry nawet czterech do brydża.
Czy jesteś przeciwko walce z dopingiem?
Jestem za walką z dopingiem, ale niech jedna zasada w kolarstwie obowiązuje również sportowców wszystkich dyscyplin.