Ratusz, jak co roku, przygotował program ochrony bezdomnych zwierzaków w mieście. Na sterylizację, kastrację bezdomnych psów i kotów oraz m.in. utrzymanie schroniska ma iść prawie 1,5 mln złotych. Jak informuje Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Bydgoszczy, program jest po to, żeby po pierwsze, ograniczyć liczbę bezdomnych zwierząt, wałęsających się po mieście, po drugie, zapewnić im opiekę, a nawet poprawić warunki bytowania.
[break]
W tym tygodniu program przygotowany przez ratusz ma trafić pod obrady komisji Rady Miasta, która ma go ostatecznie przyjąć albo nie.
Będą łowić
Co wynika z programu? Miasto zapewnia zwierzętom sterylizację lub kastrację oraz całodobową opiekę weterynaryjną. Bydgoszczanom z kolei zapewnia… odławianie zwierząt i transportowanie ich do schroniska na Osowej Górze.
Tam zwierzaki po 14 dniach - o ile nie zostanie ustalony ich właściciel - mają być na koszt miasta sterylizowane albo kastrowane. Po zabiegu koty mają być znakowane trójkątnym wycięciem na uchu.
Trójkąt niezgody
To właśnie ten znaczek na kocim uchu stał się jedną z przyczyn, dla których stowarzyszenie „Animali Lex” negatywnie zaopiniowało projekt programu. Stowarzyszenie jest jednym z dziesięciu podmiotów, z którymi program konsultowano. Uznało, że nacinanie kotom uszu może powodować choroby. Ratusz tej uwagi nie przyjął do wiadomości, bo takie znakowanie to na świecie norma.
- Pomijamy fakt, że na program przeznaczono zbyt mało pieniędzy - mówi Mateusz Nesterok, prezes „Animali Lex”. – Nasze uwagi dotyczyły na przykład tego, że jedyna opieka medyczna nad zwierzętami poza godzinami pracy schroniska będzie możliwa w przychodni na Błoniu. A dowóz będzie zapewniony przez pojazdy schroniska dla zwierząt z Osowej Góry. Może się okazać, że czas dojazdu będzie zbyt długi, żeby zwierzę uratować. Dlatego chcieliśmy, żeby każdy mógł to zrobić.
Ratusz uwzględnił część uwag, ale tej akurat też nie. Bo przepisy są takie, a nie inne. Osiem innych podmiotów, które opiniowały program, m.in. Polski Związek Łowiecki, nie miały do ratuszowego programu uwag.
Koszty wdrożenia programu nie są małe, ale i skala bezdomności miejskich zwierząt - też.
- Statystycznie reagujemy na wałęsające się zwierzęta 2,5 raza dziennie - mówi Arkadiusz Bereszyński z bydgoskiej Straży Miejskiej. Zwierzaki każdorazowo trafiają do schroniska na Osowej.
Tak czy inaczej, dokarmianie bezdomnych kotów ma w tym roku kosztować 20 tys. zł. Ich sterylizacja i kastracja - o 10 tys. zł więcej. Na działanie schroniska dla zwierząt przeznaczono 1,4 mln zł.
- Pieniędzy na funkcjonowanie schroniska zawsze jest za mało - mówi Izbaella Szolginia, dyrektor schroniska. - Przydałby się w schronisku np. nowy samochód. Natomiast jako Oddział Kujawsko-Pomorski OTOZ ANIMALS wspieramy miasto w opiece nad zwierzętami, wykorzystując między innymi odpisy z 1 proc. podatku. Wspomagamy karmicieli kotów, którzy sterylizują swych podopiecznych. Zakupiliśmy 80 profesjonalnie wykonanych budek i ustawiliśmy je na terenach, na których na ich umieszczenie zgodzili się zarządcy.
Radni będą przyjmować program w tym tygodniu.