https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Solcu Kujawskim zginął motorowerzysta, w którego uderzyła osobówka. Kierowca forda nie miał prawa jazdy

(dan)
60-letni motorowerzysta w stanie ciężkim został przewieziony do szpitala. Niestety w wyniku odniesionych obrażeń zmarł
60-letni motorowerzysta w stanie ciężkim został przewieziony do szpitala. Niestety w wyniku odniesionych obrażeń zmarł OSP Solec Kujawski
Jak już informowaliśmy, w niedzielę na ulicy Toruńskiej w Solcu Kujawskim doszło do wypadku. 60-letni motorowerzysta zmarł w szpitalu.

- Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, że kierujący pojazdem marki Ford Focus nie dostosował prędkości do panujących warunków i na łuku drogi zjechał na przeciwny pas ruchu, a następnie uderzył w prawidłowo jadący motorower marki Meiduo. 60-letni motorowerzysta w stanie ciężkim został przewieziony do szpitala. Niestety w wyniku odniesionych obrażeń zmarł - relacjonuje kom. Przemysław Słomski z bydgoskiej policji.

Potwierdziła się informacja o śmierci 60-latka kierującego motorowerem. Kierowca auta osobowego, które zderzyło się z jednośladem, jechał bez uprawnień.Więcej informacji i zdjęć z miejsca zdarzenia, udostępnionych przez OSP Solec Kujawski >>>

Nie żyje motorowerzysta, który był ranny po wypadku w Solcu ...

35-letni kierujący fordem był trzeźwy. Do badań została pobrana mu krew. Po sprawdzeniu go w policyjnej bazie okazało się, że nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami.

- Bydgoszczanin został zatrzymany i dowieziony do policyjnego aresztu. Policjanci na miejscu zdarzenia przeprowadzili oględziny i zabezpieczyli ślady. Teraz funkcjonariusze pod nadzorem prokuratora wyjaśniają dokładne przyczyny i okoliczności tego tragicznego zdarzenia - dodaje Słomski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wypadki

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
28 stycznia, 8:24, Gość:

W przypadku śmiertelnego zdarzenia komunikacyjnego należy pamiętać, iż rodzinie osoby zmarłej, należy się zadośćuczynienie z polisy OC sprawcy zdarzenia. Polecam skontaktować się z kancelarią odszkodowawczą automobile expert, która pomoże ubiegać się o wszystkie przewidziane prawem świadczenia. Dla zainteresowanych podaję numer telefonu 533-200-004.

Już hieny próbują zrobić interes na ludzkiej tragedii

G
Gość
27 stycznia, 14:07, arasson:

Do pierdla!

Jak do pierdla? Dlaczego mam go utrzymywać?

Na krzesło z gnojem

G
Gość
Sąd Rejonowy w Gdyni wydał w poniedziałek wyrok w sprawie strzelaniny w siedzibie spółki Thomson Reuters w Gdyni, do której doszło w 2017 roku. Sprawca strzelaniny, obywatel Białorusi Stsiapan S. został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.

Początkowo Białorusinowi zarzucano usiłowanie zabójstwa, czyn za który grozi nawet dożywocie. Później zmieniono zarzut na narażenie interweniującego ochroniarza na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężki uszczerbek na zdrowiu, za co grozi do 3 lat więzienia. Prokuratura chciała wyroku bezwzględnego pozbawienia wolności dla Stsiapana S., obrona żądała natomiast uniewinnienia. Wyrok nie jest prawomocny.

Do strzelaniny w budynku Thomson Reuters w Gdyni doszło w listopadzie 2017 roku. Zatrudniony tam Stsiapan S., zajmujący się także strzelectwem sportowym, przyniósł do pracy pistolet Glock. Wzbudziło to podejrzenia ochroniarza budynku. Ochroniarz wziął futerał z bronią do ręki, ale na polecenie Białorusina odłożył go. Wówczas Stsiapan S. chwycił za broń.

„Oskarżony wyjął pistolet glock, wycelował w pokrzywdzonego i powiedział do niego: na kolana, zabiję cię” – cytuje słowa sędziego Sądu Rejonowego w Gdyni Grzegorza Kubanka radio RMF FM.

Między mężczyznami doszło do szarpaniny, w trakcie której Stsiapan S. strzelił niecelnie dwa razy. Nikomu nic się nie stało. Po chwili ochroniarzowi udało się odebrać mu broń i rozładować magazynek.

Białorusin tłumaczył się w sądzie, że bronił się przed zaborem mienia, lecz sąd nie przychylił się do jego stanowiska.

Jak pisaliśmy, według relacji jednego ze świadków 30-letni Stsiapan S. zajmował się w Thomson Reuters wprowadzaniem do bazy raportów. Miał być „zamknięty w sobie”. – Nawet nie odpowiadał nam cześć, nie miał w pracy kolegów” – powiedziała Radiu Gdańsk osoba, która z nim pracowała.
U
Uuu

Ręce opadają

G
Gość
27 stycznia, 14:10, Gość:

Przecież już wczoraj pisaliście, że zmarł i że kierowca osbówki nie miał uprawnień. To po co się powtarzacie?

Żeby ludzie klikali. Tak wygląda teraz dziennikarstwo.

G
Gość

Przecież już wczoraj pisaliście, że zmarł i że kierowca osbówki nie miał uprawnień. To po co się powtarzacie?

a
arasson

Do pierdla!

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski