– Każda okazja jest dobra na sesje plenerowe. Kiedyś plener był alternatywą, bo na bydgoskim rynku pojawiło się bardzo wielu fotografów, a nie wszyscy mieli dostęp do studia. Sama, gdy brałam ślub 20 lat temu, miałam sesję plenerową, bo to było takie inne, fajniejsze, bardziej naturalne – opowiada Sylwia Bartchodzie, fotograf prowadząca Studio-ES.
Dziś sesje plenerowe są standardem. W Bydgoszczy jest kilka miejsc, w których w sezonie ślubnym można spotkać zatrzęsienie par młodych. Wybór odpowiedniej lokalizacji bywa kompromisem wypracowanym między fotografami i klientami. Ci drudzy czasem mają swoją wizję sesji, ale często zdają się na wybór twórcy fotografii.
– Zawsze się pytam ludzi co lubią: streetowe zdjęcia czy może łono natury. Nie ma sensu wrzucać ludzi na pole, jeżeli tego pola w ogóle nie czują, a są „mieszczuchami”, którzy jeżdżą na deskorolkach, są młodymi narzeczonymi, którzy chcą mieć zwariowaną sesję – stwierdza S. Bartchodzie.
– Sesje narzeczeńskie są jednymi z najpopularniejszych. Czas, gdy sesje plenerowe innego dnia były popularniejsze powoli odchodzi w dal. Wybierają je ludzie mocno zdeterminowani. Raczej pary decydują się na reportaż i mini sesję w dniu ślubu – tłumaczy Karol Kalinowski ze Świetliste.pl.
Firma rozdzieliła wykonanie zdjęć na ślubie z sesjami plenerowymi, oferując je jako oddzielne usługi. – Automatycznie odpadły od nas osoby, które chciały tę sesję zrealizować tylko dlatego, że była w cenie, ale właściwie nie bardzo miały na nią ochotę – wyjaśnia. – Zdjęcia z sesji narzeczeńskiej mogą być znakomitym prezentem dla rodziców czy ozdobą sali weselnej – dodaje.
Sprawdź, które miejsca warto wybrać, a z których lepiej zrezygnować:
