- Wziąłem ze sobą pierogi i kapustę z grzybami roboty mojej mamy. To dla niej były trudne święta, gdyż moja siostra przebywa za granicą, a ja musiałem jechać do Sejmu. Dlatego na
drogę dostałem świąteczną „wałówkę” - opowiada poseł Nowoczesnej Michał Stasiński. - W Sejmie spędziłem - oczywiście z przerwami - dzień przed Wigilią, Wigilię i pierwsze święto.
Jednak nawet ci, którzy przyjechaliby z pustymi rękami, z głodu by nie cierpieli.
Pani od polskiego w koronie wicemiss
- Nie wiem, skąd ludzie mieli numery naszych komórek, ale co rusz dostawaliśmy sygnały, że mamy wyjść przed Sejm, bo ktoś na nas czeka. Ja na przykład odbierałem w imieniu posłanki Kamili Gasiuk-Pihowicz świąteczny prowiant zorganizowany przez żony warszawskich adwokatów. Ludzie przynosili nam jedzenie, często w towarzystwie listów nas wspierających i opłatka. Na zewnątrz demonstracje organizował również KOD z Mateuszem Kijowskim, więc cały czas mieliśmy wsparcie - mówi poseł Stasiński. - Oczywiście nie jedliśmy w sali posiedzeń.
Przed wyborami parlamentarnymi nie wykluczamy formy koalicji z Platformą Obywatelską.
Rodzin posłów jednak do Sejmu nie wpuszczono. Mogły wejść tylko do tzw. nowego domu poselskiego.
- Podobnie było z dziennikarzami. Wejście mają tylko ci, którzy posiadają długoterminowe przepustki. Cała reszta, która zwykle wchodziła na jednodniowe, do Sejmu się nie dostanie. Zamknięta jest również sejmowa galeria, więc fotoreporterzy nie robią zdjęć. Ja w kawiarni udzielałem wywiadu dziennikarce agencji Asso-
ciated Press, która normalnie wchodziła na jednodniową przepustkę, bo nie wpuszczono jej do Sejmu - tak o pracy dziennikarzy opowiada poseł Michał Stasiński.
- Nie był to łatwy czas, bo w sali sejmowej palą się tylko niewielkie lampki. Panuje więc półmrok - i to na tyle dokuczliwy, że nie można w takim świetle czytać. W dodatku wyłączono ogrzewanie, więc nocą bywa naprawdę chłodno.
Piękna żywa szopka w parafii Matki Boskiej Królowej Męczenników
Politycy podkreślają, że wspólny protest Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej (PSL w czasie świąt na sali nie było, do protestu od początku nie przystąpił również ruch Kukiz’15) to także okazja do lepszego poznania się i nawiązania relacji.
- Oczywiście najbliższe wybory samorządowe to czas, kiedy buduje się własne ugrupowanie, ale już w trakcie wyborów parlamentarnych jakaś forma koalicji nie jest wykluczona. Mogę powiedzieć, że partyjne „doły” doskonale się rozumieją i wiedzą, że start w koalicji daje nam większe szanse na zwycięstwo niż osobno - podkreśla Michał Stasiński.
Poseł Nowoczesnej zauważa, że w czasie pobytu na Wiejskiej nie widział żadnego innego protestującego parlamentarzysty z Bydgoszczy.