Marcin S. po nocnej zmianie przyjechał na ul. Orzeszkowej, gdzie pracuje jego żona. Małżonkowie nie mieszkali razem. Są w trakcie rozwodu.
Na ulicy w centrum miasta doszło do awantury między nimi. Mężczyzna wyciągnął wiatrówkę i dwa razy strzelił w kierunku kobiety. Jeden ze śrutów rozbił witrynę sklepową, drugi trafił 43-latkę w rękę. Na szczęście doznała jedynie lekkiego otarcia naskórka.
Kobieta wezwała policję. Powiedziała, że została zaatakowana. Funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania Marcina S. Wiedzieli jakim samochodem jeździ. Dysponowali też jego zdjęciem. Około godziny dziewiątej patrol zauważył poszukiwanego jadącego główną ulicą miasta - Kościuszki. Pojechali za nim.
- Mężczyzna był zaskoczony, nie spodziewał się zatrzymania - mówi st. asp. Anna Oleniacz, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Sanoku. - Zlekceważył wyraźne sygnały policjantów, zaczął jechać zygzakiem, w pewnej chwili gwałtownie zahamował.
Policyjna kia uderzyła w tył forda. Zaczepiła o hak holowniczy.
- Ford ciągnął radiowóz kilkaset metrów - opowiada Anna Oleniacz.
Gdy auta rozłączyły się, 38-latek uciekł. Niedługo potem porzucony ford został odnaleziony na ul. Orzeszkowej. Kierowcy nie było.
Przez wiele godzin prowadzono intensywną obławę. Sprawdzano wszystkie miejsca w Sanoku gdzie mógł ukryć się Marcin S. Nie tylko mieszkania, które wcześniej wynajmował, ale także pustostany, motele, dworce, lokale, w których bywał.
Funkcjonariusze weryfikowali każdy sygnał, który przekazywali mieszkańcy. - Wiemy, że mężczyzna przemieszcza się, był widywany w różnych częściach miasta, ale nie wyjechał z Sanoka - mówi Anna Oleniacz. - Można powiedzieć, że depczemy mu po piętach.
Intensywna penetracja miasta nie przyniosła szybkiego efektu. Marcina S. wciąż nie został zatrzymany.
Dwójka policjantów z radiowozu, który zderzył się z fordem Marcina S. odniosła obrażenia. - Na szczęście nie zagrażają one ich życiu. Policjantka ma uraz kręgosłupa szyjnego, policjant jest poobijany - mówi Anna Oleniacz.