MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W rękach Janosika

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Janosikowe to danina, płacona przez najbogatsze polskie samorządy na rzecz samorządów najbiedniejszych. W naszej okolicy janosikowe płacą m.in. Osielsko, Białe Błota, gmina wiejska Inowrocław i podtoruńskie Łysomice.

<!** Image 2 align=none alt="Image 197412" sub="Znak rozpoznawczy ruchu oporu przeciwko janosikowemu [Fot.: Internet]"><!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw_powazny.jpg" >Janosikowe to danina, płacona przez najbogatsze polskie samorządy na rzecz samorządów najbiedniejszych. W naszej okolicy janosikowe płacą m.in. Osielsko, Białe Błota, gmina wiejska Inowrocław i podtoruńskie Łysomice.

Statystycznemu mieszkańcowi gmin płacących „janosika” zabiera ono od kilku do kilkuset złotych rocznie, mimo że nawet w bogatych polskich gminach są obszary skrajnej biedy. Dlaczego więc pieniądz wypracowany tu i teraz mamy oddawać na pomoc ludziom tam i w przyszłości (bo zbieranie janosikowego i jego wtórny podział w jakimś warszawskim urzędzie trochę trwa i kosztuje)?

<!** reklama>

Janosikowy system wyrównywania szans wydaje się względnie sprawiedliwy w gminach, których dochody urosły w wyniku szczęśliwego zbiegu okoliczności. Takich jak na przykład Łysomice, gdzie utworzono specjalną strefę ekonomiczną i skuszono do inwestycji w niej potężne firmy zagraniczne. Jak łatwo się domyślić, łysomicki boom gospodarczy nie jest zasługą wójta, czy najbogatszego gospodarza w gminie.

Inaczej rzecz się ma z dostatkiem takich gmin wiejskich, jak Osielsko czy Białe Błota. Tam nikomu nie spadła manna z nieba. Ich rozwój jest wynikiem uzdolnień i gospodarności wielu mieszkańców, wysiłkiem często wielu pokoleń. Od takich ludzi, moim zdaniem, można oczekiwać dobroczynności, lecz nie należy ich do dobroczynności zmuszać. Z tego też powodu nie rozumiem, dlaczego wójtowie czy burmistrzowie z naszego regionu przyjmują dodatkowe obciążenie z filozoficznym spokojem, jakby to był dopust Boży, a nie jeden z wielu przepisów, dzięki którym państwo występuje w roli Janosika. Ten, wiadomo, zabierał bogatym i oddawał biednym, ale mimo wszystko był zbójem i ze zbójeckich łupów utrzymywał też grono okresowych darmozjadów: siebie i swoją bandę. Kto oglądał serial o podhalańskim watażce, pamięta pewnie, że popijawy i obłapianie Maryny czy Kachny zabierało zbójnikom więcej czasu niż zbrojne rozprawy z burgrabią. W dzisiejszych czasach w roli okresowych darmozjadów występuje natomiast rozdęta centralna administracja. Trafia mi zatem do przekonania postawa samorządu na Mazowszu, który zapowiada czynny sprzeciw wobec janosikowego, czy akcja „STOP Janosikowe”, zainicjowana przez warszawskiego przedsiębiorcę Rafała Szczepańskiego. Nie rozumiem natomiast fatalistycznej nuty w wypowiedzi dla „Expressu” na temat janosikowego, jakiej w tym tygodniu udzieliła pani wójt Białych Błot: „Osobiście jestem przeciw, bo każda gmina ma dziś takie same możliwości. (...) Niestety, z istnieniem janosikowego musimy się pogodzić”. Dlaczego niby musimy?

Janosikowy sposób myślenia wciąż nieobcy jest też zwykłym obywatelom. Pod koniec ubiegłego tygodnia bydgoskie redakcje obkolędowa grupa pracowników bistra na terenie centrum handlowego Tesco Extra. Wylewali oni żale na kontrolerów Tesco, którzy najpierw zamontowali w bistrze ukrytą kamerę, a następnie jednego dnia wylali z roboty całą obsługę - 11 osób - za to, że podjadała z baru. Zwolnieni przekonywali dziennikarzy, że nie podjadali, a jedynie, jak czyni każdy dobry kucharz, smakowali potraw przed podaniem klientom. Mnie tym tłumaczeniem nie przekonali. Myślę, że w czasach silnych związków zawodowych żaden pracodawca nie zwolni z pracy dyscyplinarnie 11 osób na raz bez mocnych dowodów winy. Minęły też, mam nadzieję, czasy, gdy pracownik gastronomii i jego rodzina jadali za darmo, pracownik browaru pił za darmo, a budowlaniec za darmo budował własny dom.

Dziennikarskie głosy idą w niebiosy. Zaledwie tydzień temu poskarżyłem się w „Expressie” na gapiostwo fundatorów tablicy pamiątkowej na obelisku ku czci Żydów pomordowanych w Bydgoszczy podczas wojny. Tablica na obelisku odsłoniętym niedawno u zbiegu ulic Jana Kazimierza i Pod Blankami zawierała paskudny błąd ortograficzny. Zawierała, ale nie zawiera. Ratuszowi urzędnicy zadziałali błyskawicznie, napis na tablicy został poprawiony - nikt już w tym miejscu języka nie bezcześci. Serdeczne dzięki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!