https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W razie egzekucji liczę na rozstrzelanie

Marek Nienartowicz
Rozmowa ze ZBIGNIEWEM GIRZYŃSKIM, posłem Prawa i Sprawiedliwości z Torunia, o sytuacji w tej partii.

Rozmowa ze ZBIGNIEWEM GIRZYŃSKIM, posłem Prawa i Sprawiedliwości z Torunia, o sytuacji w tej partii.

<!** Image 2 align=right alt="Image 122615" sub="Czy nad głową Zbigniewa Girzyńskiego wisi „miecz Damoklesa”? Fot. Adam Zakrzewski">Boi się Pan?

Nie jestem specjalnie strachliwy. Mogę za Markiem Twainem powtórzyć, że pogłoski o mojej śmierci są przesadzone.

Ludwik Dorn powiedział, że będzie Pan pierwszym zabitym, rozstrzelanym czy też zaduszonym przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Oczywiście chodzić ma o śmierć polityczną. Skąd się wzięły te słowa?

Mam nadzieję, że jeśli będę podlegać jakimś partyjnym egzekucjom, to za wkład w działalność PiS zasługiwałbym co najmniej na rozstrzelanie. To bardziej honorowa śmierć. Dusi się czy wiesza rzezimieszków. Poseł Dorn jest politykiem doświadczonym. Jak rozumiem, miał swoje refleksje. O to, skąd się wzięły, trzeba by jego zapytać.

Widział się Pan ostatnio z prezesem Kaczyńskim? Rozmawialiście?

Ostatni raz podczas spotkania w Lipnie ze trzy tygodnie temu.

Powody Pańskiej śmierci miałyby być trzy. Pierwszy to odpowiedzialność za kampanię wyborczą do europarlamentu i jej słaby efekt, drugi - skomentowanie jako niemądrej wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego, że poseł Zbigniew Ziobro powinien się uczyć języków obcych, a trzeci - popieranie dwójki na liście PiS w Kujawsko-Pomorskiem, czyli Przemysława Przybylskiego, a nie Ryszarda Czarneckiego, czyli nr 1.

Pierwszy powód trzeba od razu wykluczyć. W najmniejszym stopniu nie odpowiadałem za kampanię. Tak ogólnopolską, jak i wojewódzką. Czułem się odpowiedzialny za kampanię w województwie kandydata, którego rekomendowałem, czyli Przemysława Przybylskiego. Akurat ta zaskoczyła wszystkich. Trzeba pamiętać, że mandat PiS-u dla województwa wygraliśmy 200 głosami ze Śląskiem.

<!** reklama>Nie podobał się Panu Ryszard Czarnecki jako „jedynka”?

Nie kwestionowałem decyzji władz partii w tej sprawie. Widziałem, że jako toruński PiS mamy niewielkie szanse na pozycję nr 1 na liście. Walczyliśmy więc o miejsce drugie. Najpierw chciałem, by zajęła je poseł Anna Sobecka. Nie chciała startować z „dwójki”. Żałuję, bo dziś byłaby europosłem, a Toruń miałby w europarlamencie osobę silnie związaną z miastem. Sam nie chciałem startować ze względów rodzinnych. Chcę się też skupić na działalności w kraju. Musieliśmy więc wypromować kogoś nowego, a to trudne zadanie.

Kiedyś złamał Pan bojkot telewizji TVN wprowadzony przez PiS. Teraz nie wspierał Pan „jedynki”. Kontestuje Pan decyzje władz partii?

Za występ w TVN poniosłem sankcje, bo przez pół roku byłem zawieszony w prawach członka PiS. To zamknięta sprawa. Teraz nie ma powodu, by mnie karać. Jestem lojalny wobec władz PiS.

W PiS widać walkę tzw. zakonu PC, do którego Pan akurat nie należy. Są też tzw. spin doktorzy, czyli Adam Bielan i Michał Kamiński, jest grupa europosła Zbigniewa Ziobry...

To nie jest ostra rywalizacja. Ludzie mają swoje ambicje i starają się je realizować. Na pewno są spory o to, jaką drogą partia ma podążać, jaką koncepcję wybrać. Ta ostatnio opracowana przez kolegów Bielana i Kamińskiego jest dobra, bo dała 27 procent głosów w wyborach do europarlamentu. Jednak chciałoby się więcej, bo to daje tylko drugie miejsce, a posłowi Ziobrze i innym marzy się pierwsze.

Przyjmujemy, że pogłoski o Pana śmierci są przesadzone. A te o początku końca przywództwa Jarosława Kaczyńskiego w Prawie i Sprawiedliwości?

Premier Kaczyński także może powtórzyć słowa Marka Twaina.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski