Atmosfera wokół Polonii jest gorąca. Wczoraj dyskutowali o niej członkowie rady nadzorczej i ratuszowi urzędnicy. Tematu zmiany prezesa podobno nie poruszano...
<!** Image 2 align=right alt="Image 131543" sub="Leszek Tillinger nie ma w tym roku łatwego życia. Najwięcej gorzkich słów pod swoim adresem musi wysłuchiwać przy bramie parkingu Fot. Jarosław Pabijan">Na Sportowej nie dzieje się dobrze. Od dawna mówi się o kłopotach finansowych spółki oraz planowanej roszadzie na stanowisku prezesa. Oliwy do ognia dolały doniesienia o rzekomym pobiciu dwóch kibiców przez syna Leszka Tillingera. W tej ostatniej sprawie policja prowadzi intensywne czynności wyjaśniające (zeznania złożyli poszkodowani, przesłuchano też kilku świadków).
Nie od dziś wiadomo, że w ratuszu odbywają się tajne spotkania rady nadzorczej z miejskimi urzędnikami. Ich głównym tematem jest odwołanie Leszka Tillingera (wiemy o tym z bardzo wiarygodnego źródła dlatego napisaliśmy o tym w czwartek). Wczoraj odbyła się kolejna tura rozmów, w których uczestniczył wiceprezydent Maciej Grześkowiak. To, co po ich zakończeniu usłyszeliśmy od Romana Woźniaka, przewodniczącego rady nadzorczej, było dość zaskakujące...
<!** reklama>- Nie poruszaliśmy tematu odwołania prezesa. Leszek Tillinger ma umowę ważną do 26 października i do tego czasu wykonuje swoje obowiązki. Klub funkcjonuje normalnie. Więcej komentować nie będę - oświadczył „Expressowi” Woźniak.
Mieliśmy nadzieję, że coś więcej zdradzi nam przedstawiciel władz Bydgoszczy (miasto jest głównym udziałowcem spółki), ale Maciej Grześkowiak nie odbierał telefonu.
Z innego źródła wiemy, że w przyszłym tygodniu wiceprezydent ma spotkać się z Leszkiem Tillingerem.