Urzeczenie faszyzmem po polsku - źle się nacjonaliści bawicie
Czy to możliwe, by tak okrutne doświadczenie skrajnego faszyzmu, jakie dotknęło Polskę, nie oduczyło na zawsze fascynacji siłą, rasową czystością i poczuciem przynależności do „narodu wybranego”?
Rok 1920. Świat jeszcze dochodzi do siebie po okrucieństwach wojny światowej. Dominują nastroje pacyficzne, tolerancja, polityczne wahadło przesuwa się w stronę socjalizmu. Prezes małej partii w mieście średniej wielkości wiesza na drzwiach swojego domu wielki szyld: „Żydom i świniom wstęp wzbroniony!” i nie chce go zdjąć, mimo wezwań policji. Włochy? Bawaria? Nie, to Polska, Toruń i Zygmunt Wierzbicki, prezes Towarzystwa „Rozwój”.
Rok 1935. Sprawozdanie prasowe z lokalnego zjazdu działaczy jednej z głównych krajowych partii: „Zwarcie i karnie maszerujące szeregi stronnictwa były witane owacyjnie, zwłaszcza na placu, gdzie defilowały z podniesionymi po faszystowsku rękami. Wielotysięczny tłum ustawiony na chodnikach nieustannie wiwatował i obrzucał defilujących kwiatami”. Rzym? Madryt? Norymberga? Ależ skąd! To relacja „Kuriera Bydgoskiego” z regionalnego zjazdu Stronnictwa Narodowego w Bydgoszczy.
Rok 2017. Grupa młodych ludzi zbiera się, by świętować 128. urodziny Adolfa Hitlera. Są mundury SS, flagi ze swastyką i okrzyki „Sieg Heil!”. Gdzieś w Niemczech? W Argentynie? Nie, pod Wodzisławiem Śląskim!
„Żydom i świniom wstęp wzbroniony”
Przypominamy tekst, który ukazał się w naszej gazecie pięć lat temu. W świetle nowej ustawy o IPN, przewidującej ściganie za zniesławianie Polaków, być może ten materiał nie mógłby się ukazać, a autorowi i wydawcy groziłyby sankcje karne...
Na Pomorzu, w przeciwieństwie do innych ziem dawnej Rzeczypospolitej, Żydów było mało, ponieważ nie wolno im było osiedlać się w miastach. Pojawiali się głównie w Gdańsku i Toruniu, gdzie odnoszono się do nich z niechęcią jako „tych, co przynoszą wszelkie nieszczęście, dzieciobójstwo i przelew chrześcijańskiej krwi” [jak napisano w popularnym na ziemiach polskich w XVIII wieku kalendarzu - modlitewniku]. Dopiero w II poł. XIX w. rygory złagodzono. W Bydgoszczy mieszkało ich tylko 1,5 proc., choć zakaz osiedlania się, wprowadzony przez Zygmunta Augusta, zniesiony został dopiero w 1773 r.
Jednak po 1920 r. nawet do 90 proc. Żydów z naszego regionu wyjechało do Niemiec. W Toruniu pozostało ich tylko... 200, w Bydgoszczy około 500. W całym woj. pomorskim mieszkało tylko 0,1 proc. ogółu ludności żydowskiej w Polsce. Mimo to, zaraz po odzyskaniu niepodległości, ujawniły się w regionie tendencje antysemickie, „importowane” z centralnej Polski wraz z osiedleńcami. Wpływ na to miała prasa endecka w regionie, m.in. „Słowo Pomorskie”, „Dziennik Bydgoski”, powstały nawet specjalne antysemickie pisma „Szabeskurier” (300 egzemplarzy w prenumeracie) w Bydgoszczy i „Między Oczy” w Grudziądzu.
Żyd był w nich przedstawiany jako mason, a tym samym groźny wróg katolicyzmu i polskości. Wydawca „Szabeskuriera”, Michał Kulik, głośno mówił, że kiedyś będzie się stawiać Hitlerowi pomniki za jego zasługi w zwalczaniu żydostwa.
Elektromobilność w Kujawsko-Pomorskiem
Po Europie porusza się już ok. 700 tysięcy elektrycznych aut, w Polsce ok. 1,5 tys. Rząd zakłada, że w 2025 r. w naszym kraju pojawi się milion takich aut.
Do ich zakupu mają zachęcić: ulga w akcyzie i bezpłatne parkowanie. W naszym regionie już powstały stacje do ładowania elektrycznych aut: przy toruńskiej galerii "Copernicus" i przy bydgoskim Focusie, a Bydgoskie Kolejowe Zakłady Łączności weszły na rynek z polską ładowarką. Jeszcze w tym roku mają się pojawić w Toruniu pierwsze elektryczne autobusy, a w Bydgoszczy rok później. Sprawdzamy, czy nasz region wykazuje pełną elektromobilność, czy na pół gwizdka?
Luksusowe metraże za miliony złotych
W Polsce trwa boom mieszkaniowy, w 2017 roku do użytkowania oddano aż 178,2 tysiąca lokali. To, według Głównego Urzędu Statystycznego, o prawie 10 procent więcej niż rok wcześniej. Swój udział w tym wzroście ma również Bydgoszcz.
W samej Bydgoszczy do kupienia jest ponad 100 domów i kamienic, kosztujących powyżej 1 miliona złotych. Do tego trzeba doliczyć kilkadziesiąt mieszkań powyżej tej sumy. To segment premium lokalnych nieruchomości. Tworzą go luksusowe apartamenty z ogromnymi tarasami, w dobrej i prestiżowej lokalizacji, w modnych, nowych realizacjach, zwykle położone na najwyższych piętrach. To także stare kamienice z ich niepowtarzalnymi wnętrzami i umiejscowieniem w ścisłym centrum, które ponownie zaczyna być modne. Ostatni element klasy premium to domy - najczęściej położone na peryferiach miasta, ukryte w zacisznej, zazielenionej okolicy, dające właścicielom święty spokój pośród ulicznego zgiełku i intymność bez sąsiedztwa wścibskich oczu.
POLECAMY:
