Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W kogo bije Pierwsza Pała

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Od wczoraj, po kadrowej zamieniance z Gdańskiem, nasze województwo ma nowego komendanta policji. Starego, Krzysztofa Gajewskiego, w Bydgoszczy pożegnano z żalem, nowy, Krzysztof Starańczak - zanim ktokolwiek go poznał - miał już w Bydgoszczy wymalowaną dość ponurą gębę. „Koledzy z Bydgoszczy i województwa, już wam współczuję!” - pisał na niezależnym forum internetowym jeden z policjantów, zapewne z Pomorza. Zaraz też podniosły się głosy oburzenia kujawsko-pomorskich polityków. Na łamach „Expressu Bydgoskiego” dźwięki w tej tonacji dobiegały zarówno z lewego kanału (Anna Bańkowska), jak i z prawego (Andrzej Walkowiak). Poseł Walkowiak tak na przykład skomentował wieść o skierowaniu znad morza nad Brdę komendanta Starańczaka: „Ta nominacja świadczy, jak słabe notowania ma Kujawsko-Pomorskie w rządzie”.

Od wczoraj, po kadrowej zamieniance z Gdańskiem, nasze województwo ma nowego komendanta policji. Starego, Krzysztofa Gajewskiego, w Bydgoszczy pożegnano z żalem, nowy, Krzysztof Starańczak - zanim ktokolwiek go poznał - miał już w Bydgoszczy wymalowaną dość ponurą gębę. „Koledzy z Bydgoszczy i województwa, już wam współczuję!” - pisał na niezależnym forum internetowym jeden z policjantów, zapewne z Pomorza. Zaraz też podniosły się głosy oburzenia kujawsko-pomorskich polityków. Na łamach „Expressu Bydgoskiego” dźwięki w tej tonacji dobiegały zarówno z lewego kanału (Anna Bańkowska), jak i z prawego (Andrzej Walkowiak). Poseł Walkowiak tak na przykład skomentował wieść o skierowaniu znad morza nad Brdę komendanta Starańczaka: „Ta nominacja świadczy, jak słabe notowania ma Kujawsko-Pomorskie w rządzie”.

<!** Image 2 align=none alt="Image 158044" sub="Komendanci: Krzysztof Gajewski (pierwszy po lewej) i Krzysztof Starańczak / Fot. Tymon Markowski">Jakież to ciężkie grzechy ciążą na sumieniu komendanta Starańczaka? Otóż gdy się dobrze wczytać w zarzuty stawiane mu przez pomorskich policjantów, to paradoksalnie... zarzuty mogą się wydać zasługami. Wiele zależy od punktu siedzenia. Przejdźmy do konkretów. W publikowanym przez nas we wtorek artykule pod tytułem „Drżą przed komendantem ISO” czytam między innymi: „Podwładni krytykowali go za apodyktyczność i nieliczenie się z nimi”. Otóż jako facet, który chodzi już po świecie ładnych parę latek, znajduję tu między wierszami stwierdzenie: „Komendant trzymał podwładnych krótko za pysk”. Nikt z podwładnych nie lubi surowych i stanowczych przełożonych, lecz przecież szczególnie w służbach mundurowych bez dyscypliny nie ma osiągnięć. Komendant na co dzień wydaje rozkazy, a nie zaprasza policjantów do panelowej dyskusji nad swoimi planami.

<!** reklama>

Dowiaduję się dalej, że Krzysztof Starańczak naraził się wielu osobom także tym, że ukrócił korupcję w gdańskiej drogówce. Tym bardziej utwierdza mnie to w podejrzeniach, iż był to człowiek niewygodny dla łapowników w mundurach, ale także dla leni i nieudaczników. I być może to właśnie takie persony przewodziły chórowi krytyków. Podkreślam: „być może”, bo przecież nie znam ani komendanta Starańczaka, ani osób, którym zalazł za skórę. Do tego obrazka pasuje mi również przezwisko „Komendant ISO”. Zdobywanie certyfikatów jakości to żmudna, można śmiało powiedzieć upierdliwa procedura. Dla personelu wprowadzających je firm jest to zatem dopust boży. Ale robi się to dla klienta, petenta, pacjenta, pensjonariusza. Słowem, dla ludzi - społecznie to zatem korzystny i pożądany wysiłek. Wreszcie, moim zdaniem, najbardziej kontrowersyjny zarzut: wprowadzenie jednoosobowych patroli. Zgadzam się, że w pojedynkę policjant jest bardziej narażony na niebezpieczeństwo niż patrolując z partnerem. Z drugiej strony, stale słychać narzekania, że niewielu policjantów widać na ulicach. Dwuosobowe patrole odwiedzają podczas służby o połowę mniej miejsc niż patrole jednoosobowe, wiec dzięki temu rozwiązaniu policjanci stają się znacznie bardziej widoczni. Być może jest to zbyt ryzykowne rozwiązanie w niebezpiecznych dzielnicach, ale w spokojniejszych rejonach miasta, tak Gdańska, jak i Bydgoszczy, chyba można taki pomysł przetestować.

Na zakończenie tej amatorskiej analizy postępków komendanta Starańczaka zadałem sobie pytanie, dlaczego tak niechętnie przyjęli go posłowie Bańkowska i Walkowiak. Tę odpowiedź znalazłem najszybciej. Komendant wojewódzki podlega głównemu, a główny - ministrowi spraw wewnętrznych i administracji, czyli panu Millerowi, człowiekowi PO. W takiej sytuacji trudno wymagać, by opozycyjni politycy chwalili kadrowe decyzje na policyjnym świeczniku. A właściwie dlaczego trudno wymagać? Dlatego, że prawda w polityce występuje w trzech wcieleniach: święta prawda, tyż prawda i gówno prawda?


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!