Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Kaliszu biegali od zmierzchu do świtu. Teraz jadą do Aten

Tadeusz Nadolski
Zygmunt Łuczkowski i Alex Motylska wzięli wspólnie udział w wielu imprezach biegowych w 2017 roku.
Zygmunt Łuczkowski i Alex Motylska wzięli wspólnie udział w wielu imprezach biegowych w 2017 roku.
O Zygmuncie Łuczkowskim nieraz już pisaliśmy. 33 lata spędził za kierownicą autobusu komunikacji miejskiej w Bydgoszczy. Od 2011 roku rozpoczął swoją przygodę z biegami. Od czasu do czasu wsiada także na rower, by uczestniczyć w ekstremalnych wyścigach.

Nie od razu rzucił się na głęboką wodę. - Kręgosłup miałem w fatalnym stanie. Żona zakładała mi skarpetki, spodnie jeszcze jakimś cudem sam ubierałem. W pewnym momencie zrozumiałem, że za chwilę emerytura, a chciałbym jeszcze trochę pożyć. I ruszyłem się z domu, ale ostrożnie - mówił w jednym z wywiadów opublikowanych w „Expressie”.

Pan Zygmunt przebiegł pierwszego dnia... od latarni do latarni, czyli jakieś 50 metrów. - Miałem sporą nadwagę, właśnie rzuciłem palenie - tłumaczy swój ówczesny stan zdrowia. - Następny odcinek, wytyczony ulicznymi słupami, przeszedłem. Stopniowo zwiększałem dystans do jednego kilometra: pięćset metrów chodu, pięćset biegu, później więcej. I tym sposobem dobiegłem do 10 grudnia 2011 roku, czyli do swojego pierwszego maratonu.

Od tego momentu systematycznie zwiększał przebiegnięte kilometry. Ma na swoim koncie wiele klasycznych maratonów, ultramaratonów, biegów 24-,48-godzinnych, a nawet... sześciodobowy w 2017 roku na Węgrzech. Miniony rok zakończył udziałem w 13. kaliskim biegu „Od zmierzchu do świtu”.

- W tym biegu towarzyszyła mi Alex Motylska z Mogilna. Wystartowaliśmy o godz. 16.00, a walkę zakończyliśmy po 16 godzinach następnego dnia o 8.00 rano. Bieg odbył się w kaliskim parku na 2-kilometrowej pętli, niestety przy niezbyt sprzyjającej pogodzie i fatalnie przygotowanej trasie z dziurami, błotem i wystającymi korzeniami. Pierwszy upadek zaliczyłem na 20 kilometrze, potem wywracałem się jeszcze dwukrotnie. Na metę dotarłem przemoczony, brudny, w podartych getrach i rękawiczkach. Oboje wygraliśmy w swoich kategoriach. Alex Motylska pokonała 114 kilometrów, ustanowiła rekord trasy pań i triumfowała wśród kobiet, ja natomiast przebiegłem 124 kilometry i zająłem pierwsze miejsce wśród mężczyzn - powiedział „Expressowi” Zygmunt Łuczkowski.

Jak nas poinformował, w 2017 roku na swoim liczniku odnotował 79 maratonów, w tym cztery ultra. Przypomniał także, iż od 24 lutego do 4 marca zaliczył w miejscowości Witunia 10 maratonów z rzędu dzień po dniu. Zresztą razem z Alex. Na liście wspólnych osiągnięć znalazły się także: Gdynia Weekend Maraton (16-27 września, pokonanie 6 maratonów w 48 godzin), mistrzostwa Polski w biegu 24-godzinnym (Alex Motylska uzyskała wyniki 163,666 km, co jest nowym rekordem kraju do lat 23, Łuczkowski zaliczył 192,155 km - 7. lokata w kategorii open i 1. w kat +59).

Pan Zygmunt w maju wystartował we wspomnianym już biegu sześciodobowym, uznawanym za nieoficjalne mistrzostwa świata. W kategorii open był 10. i pierwszy w kat. 65+ (727,176 km). Wśród jego ubiegłorocznych sukcesów jest także bieg 48-godzinny w czeskim Kladnie, choć nie zakończonym ze względu na #upał planowanym pobiciem rekordu świata w kat. 65+ (pokonał 310,2016 km, zabrakło około 18 km, zajął trzecie miejsce w kat. open i pierwsze w 60+). A i tak jest to nowy rekord kraju 65+.

W tym roku plany obojga biegaczy są bardzo bogate. Sezon dla nich zacznie się już 26-28 stycznia w Atenach, gdzie wezmą udział w biegu 48-godzinnym, z ambitnym planami bicia rekordów świata (Motylska chce pokonać ponad 230 km, Łuczkowski - 338 km).

POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!