Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uważamy się za świetnych kierowców. Prawda jest trochę inna

Tomasz Zieliński
Co trzeci z badanych przyznaje, że zdarza mu się nie zapinać pasów
Co trzeci z badanych przyznaje, że zdarza mu się nie zapinać pasów Dariusz Bloch
Zbyt pewni swoich umiejętności, niechętni do ich podwyższania, przychylni zwiększaniu limitów prędkości - to obraz polskich kierowców wynikający z badań.

„Badania postaw posiadaczy samochodu” przeprowadziła Pracownia Badań Społecznych na zlecenie ubezpieczyciela ERGO Hestia.

Czy mężczyzna, czy...

Ponad połowa badanych, określających się jako „pewni swoich umiejętności” uważa, że ma przyzwolenie na przekraczanie prędkości. Nie ma znaczenia, czy to kobieta, czy mężczyzna. Podobnie jest zresztą w przypadku poparcia pomysłu na podwyższenie dopuszczalnej prędkości. Czterech na dziesięciu badanych chciałoby tego w terenie zabudowanym, sześciu - poza nim.
[break]

- Tymczasem największa liczba zgłaszanych szkód powstała w wyniku nadmiernej prędkości - komentuje Marek Kropidłowski, kierownik Działu Likwidacji Szkód Hestii. - Niczym niepoparta wiara w swoje umiejętności sieje postrach na polskich drogach. Z chwilą otrzymania prawa jazdy duży odsetek osób bezkrytycznie ufa swoim umiejętnościom.
Tylko połowa osób chciałaby wziąć udział w kursach doskonalących technikę jazdy. Ile naprawdę z nich korzysta? Zapewne promil.

Na trzeciego

Badania wskazują na to, że jako główne grzechy współużytkowników dróg podajemy powolne ruszanie spod świateł oraz zatrzymywanie się przed przejściem, aby przepuścić pieszych (!). Najczęściej piętnujemy tzw. wyprzedzanie na trzeciego.
Badani przyznają, że obecność pasażera w aucie wpływa na mniej brawurową jazdę. Szczególnie, gdy jedzie z nami dziecko. Inaczej podchodzimy do własnego bezpieczeństwa... Co trzeci z badanych przyznaje, że zdarza mu się nie zapinać pasów. Czterech na stu - że nie zapina pasów nigdy.
Badacze konkludują, że niejeden z nas zachowuje się w sposób, który sam uważa za niebezpieczny.

- Nie chcę generalizować, ale sytuacja na drogach powoli się poprawia, coraz częściej widać też życzliwość - mówi nadkom. Maciej Daszkiewicz z bydgoskiej policji. - Niestety, nie brakuje też „królów szos” w szybkich samochodach, którym wydaje się, że mogą więcej. To przekonanie jest złudne.

***

Zdaniem eksperta

Nasza firma prowadzi między innymi kursy doszkalające kierowców. Biorą w nich udział najczęściej kierowcy zawodowi, policjanci, tzw. kierowcy „flotowi”, wysyłani na kursy przez firmy. Niestety, sporadycznie zdarzają się klienci indywidualni, chcący podnieść swoje umiejętności. Często powtarzam, że jeśli ma się fantazję, towarzyszyć powinna jej wyobraźnia. Niestety, młodym ludziom to pierwsze dopisuje, z drugim gorzej. Po zdobyciu prawa jazdy niebezpieczny okres możemy umieścić między 10, a 20 tysiącami przejechanych kilometrów. Wzrasta wtedy pewność kierowcy, jego obycie na drodze, natomiast nie zawsze podąża za tym wspomniana wyobraźnia. W opinii wielu specjalistów o ukształtowanym kierowcy mówić możemy po przejechaniu przez niego 100 tys. km. Pamiętać jednak trzeba, że rutyna, której zaczyna się wtedy nabywać, nie może być mylona z nonszalancją. To z tej ostatniej często biorą się kolizje i wypadki.
Z moich wieloletnich obserwacji wynika, że to, czego nam brakuje na drodze, to kultura jazdy. Do jazdy samochodem trzeba wychowywać. Jeżeli tego nie ma, pojawiają się m.in. brak szacunku dla zdrowia i życia współużytkowników dróg. Przecież częste są u nas zachowania, które w niczym na drodze nie pomagają, powodują tylko wzrost nerwowości, jak np. pukanie się w czoło, wygrażanie, czy obrzucanie obelgami innych kierowców. Nawet jeżeli mieliśmy rację podczas jakiejś drogowej sytuacji, cóż to zmieni? Widzę, że to zaczyna się zmieniać, że pojawia się coraz więcej życzliwości, ale bardzo chciałoby się, by było tego więcej. Wielu z nas porusza się samochodem po drogach zachodniej Europy, widzi tamtejsze zachowania i dobrze, że przenosi je na polskie drogi.
Podpisuję się pod wieloma uwagami z powyższego badania, natomiast jedno bez wątpienia mnie denerwuje: jak można być złym na drugiego kierowcę, kiedy ten zatrzymuje się przed przejściem, by przepuścić pieszego? Takie zachowanie jest normalne, a nie naganne.

Włodzimierz Strzała,
prezes zarządu okręgowego Polskiego Związku Motorowego w Bydgoszczy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!