„- A cóż to za bajka? Wszystko to być może! - Prawda, jednakże ja to między bajki włożę”. Dwa i pół wieku później w prawdziwym, nie bajkowym mieście Bydgoszcz ludzie z krwi i kości prawdopodobnie między bajki włożą wyjaśnienia wicedyrektora departamentu w Urzędzie Marszałkowskim w Toruniu. Tłumaczy on, że budowa odcinka drogi S10 pomiędzy Bydgoszczą i Piłą wypadła z Kontraktu Regionalnego, bo jakiś niezbyt skupiony na pracy gryzipiórek wykreślił ten punkt przez pomyłkę.
- A cóż ta za bajka, wszystko to być może! - zaprotestuje jeszcze raz anonimowy rozmówca ze „Wstępu...”. Ja zaś, w zastępstwie Księcia Poetów, powtórzę, że wkładam to między bajki.
S10 z Bydgoszczy do Piły znika z listy. Wszystko przez pomyłkę urzędnika w Toruniu?
W przypadkowe zniknięcie zapisu korzystnego dla Bydgoszczy z dokumentów Urzędu Marszałkowskiego nikt już chyba nad Brdą nie uwierzy. I jeśli ktoś za wykreślenie S10 straci premię czy nawet pracę, to w opinii bydgoszczan będzie to poświęcenie kozła ofiarnego.