- Usłyszeliśmy potężny huk. Myśleliśmy, że coś spadło. Okazało się, uczniowie urządzili sobie głupią zabawę - mówi Renata Adamska, dyrektorka Gimnazjum nr 3 w Świeciu.
<!** Image 2 align=right alt="Image 83765" sub="Uczniowie bywają różni. W każdej szkole znajdą się jednak tacy, którzy
z głupoty czy złości przekroczą granice przyzwoitości, a nawet prawa / Fot. Marek Wojciekiewicz">Ludzka głupota nie zna granic. Niestety, czasami może być też niebezpieczna dla innych. Przekonała się o tym w środę dyrektorka Gimnazjum nr 3 w Świeciu.
- Do zdarzenia doszło po przerwie na korytarzu przed salą gimnastyczną - mówi Renata Adamska. - Wszyscy nagle usłyszeliśmy wielki huk, który mógł sugerować, że spadło coś wielkiego. Okazało się, że hałas spowodowany był przez petardy, które na podłogę rzucili nasi uczniowie. Natychmiast wezwaliśmy straż miejską. Strażnicy i pedagog szkoły przeprowadzili rozmowy z młodzieżą. Nikt jednak nie chciał się przyznać do winy. Trudno więc mówić tu o wyciągnięciu jakichkolwiek konsekwencji.
<!** reklama>Jak dodaje Roman Witt, komendant Straży Miejskiej w Świeciu, uczniowie faktycznie nie chcieli zdradzić, kto jest winowajcą. Podejrzewa się jednak czterech z nich, ponieważ zaczęli plątać się w zeznaniach. Sprawa została przekazana policji w Świeciu.
- To niejedyny przypadek, kiedy musimy interweniować w szkołach - mówi komendant Witt. - Najczęściej mamy zgłoszenia o wagarach, bójkach, niewłaściwych zachowaniach uczniów czy paleniu papierosów.
Interweniują też policjanci. Średnio od kilku do kilkunastu razy miesięcznie. Oni jednak otrzymują wyłącznie zgłoszenia, gdy dochodzi do zjawisk ściganych z urzędu. Są to kradzieże, picie alkoholu, groźby lub bijatyki.
- Takie sytuacje zdarzają się w różnych typach szkół, najczęściej jednak w gimnazjach - stwierdza Piotr Ziółkowski, referent do spraw prewencji kryminalnej komendy policji w Świeciu. - Grożą im za to poważne konsekwencje. Winowajcom po 13. roku życia zakładamy kartę nieletniego. Łącznie w powiecie taką kartę ma 308 osób.
Przypadek Gimnazjum nr 3 nie jest więc odosobniony. Do przykrych zdarzeń dochodzi we wszystkich placówkach, bo, jak mówią ich dyrektorzy, nie ma szkoły idealnej.
- Najczęściej chodzi o bójki - twierdzi Sabina Janiszewska, dyrektorka Gimnazjum nr 1 w Świeciu. - Ostatnio pobiły się u nas dwie uczennice. Powodem waśni było to, że jedna chciała zrobić drugiej zdjęcie telefonem komórkowym, gdy ta przebierała się w szatni.
Sprawa dziewcząt została przekazana policji. Jak podkreśla dyrektorka „jedynki”, w takich przypadkach wzywani są zawsze rodzice uczniów oraz straż miejska.