Czas wolny mamy coraz bardziej zajęty. Podczas wakacji nie wypada się byczyć, dlatego latem chętnie uczymy się hiszpańskiego, prowadzić auto czy nurkować.
<!** Image 2 align=right alt="Image 2752" >Aleksandra Kaczmarek, bydgoszczanka od kilku lat pracująca w dużej firmie w Warszawie, tegoroczne wakacje spędzi we Włoszech. Nie będzie się jednak wygrzewać na gorących plażach ani zwiedzać urokliwych antycznych miast.
- Jadę na miesięczny kurs językowy do Florencji. Włoskiego zaczęłam się uczyć kilka miesięcy temu, ale na zajęcia chodziłam nieregularnie, bo ciągle wypadały mi jakieś służbowe spotkania - przyznaje 27-letnia kobieta. - Jadę sama, nikogo tam nie znam i podejrzewam, że będę najstarszą uczestniczką. Postanowiłam jednak zainwestować w siebie, więc takie drobiazgi mnie nie zrażają - przyznaje.
Wyjazd na kurs językowy to inwestycja, na którą pozwolić mogą sobie tylko niektórzy. Znacznie taniej, a równie skutecznie języka obcego można się nauczyć na miejscu.
- Prowadzimy intensywne kursy wakacyjne. Zajęcia odbywają się pięć razy w tygodniu po trzy godziny dziennie. W ten sposób można nauczyć się angielskiego, niemieckiego czy francuskiego, ale także poznać podstawy włoskiego albo hiszpańskiego - zapewnia pracownik jednej z bydgoskich szkół językowych.
Wakacyjne szkolenia organizują także szkoły nauki jazdy, bo trzymiesięczne studenckie wakacje to doskonały moment na zdobycie uprawnień kierowcy. Zrozumiała to Agnieszka Wiśniewska, która zapisała się na „prawko” do Szkoły Jazdy „Modraczek”. Kursantka w maju zdała maturę, a w październiku rozpocznie studia na Akademii Bydgoskiej.
- To wyjątkowo długie wakacje, wiec postanowiłam je dobrze wykorzystać. Podczas nauki w szkole nie miałam czasu na kurs prawa jazdy, bo wykłady odbywały się w tym samym czasie co moje zajęcia przygotowujące do egzaminu - przyznaje Agnieszka Wiśniewska, która już za kilka dni zdawać będzie egzamin. - Jeśli wszystko pójdzie dobrze, będę miała i czas na wypoczynek, bo do października jeszcze sporo czasu - dodaje.
Właściciele szkół jazdy wychodzą naprzeciw oczekiwaniom wakacyjnych klientów.
- W normalnym cyklu zajęcia teoretyczne odbywają się dwa razy w tygodniu i tylko popołudniami. Na kursach wakacyjnych spotykamy się codziennie i to w godzinach dopołudniowych. Tym sposobem część teoretyczną można zaliczyć już w dwa i pół tygodnia, więc chętnych nie brakuje. Do tego jednak dochodzi praktyczna nauka jazdy, na opanowanie której poświęcić trzeba znacznie więcej czasu - dodaje Jerzy Kociszewski, właściciel Szkoły Jazdy „Modraczek”.
Lato to także doskonały moment, by zarazić się nowym hobby, zwłaszcza jeśli uchodzi ono za wyjątkowo trendy. Wystarczy więc kilka ciepłych dni, by tłoczno zrobiło się na kursach nurkowania. Niewielu zaś wie, że niektórym, by połknąć bakcyla, wystarczą zaledwie cztery dni.
- Oczywiście dużo zależy od predyspozycji kandydata. Jeśli ktoś lubi pływać, nie boi się wody, a do tego ma świeży umysł i jest gotowy na duży wysiłek umysłowy, jest w stanie opanować podstawy w ciągu czterech dni. Dla takich osób mamy intensywne kursy weekendowe. Program przewiduje trzy nurkowania i trzy wykłady dziennie - zapewnia Karol Susicki, instruktor płetwonurkowania w toruńskiej szkole Divezone.pl.