https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Upadł? Ale fajnie!

Mariusz Załuski
Te ostatnie pięć minut sławy bywa przykre. Bo to taka sława, której nikt nie chce. Sława wytykanej palcami gwiazdki, nad którą wszyscy użalają się, że gwiazdką być przestała. I coraz mocniej szydzą, bo czasy coraz mocniejsze. Do tego z podtekstem - było sie nie pchać. Spadające gwiazdy, pożerane przez kolejne zgraje młodych zdolnych, są dzisiaj w mediach modnym tematem. Bo ludzie to lubią.

<!** Image 1 align=left alt="Mariusz Załuski" >Te ostatnie pięć minut sławy bywa przykre. Bo to taka sława, której nikt nie chce. Sława wytykanej palcami gwiazdki, nad którą wszyscy użalają się, że gwiazdką być przestała. I coraz mocniej szydzą, bo czasy coraz mocniejsze. Do tego z podtekstem - było sie nie pchać. Spadające gwiazdy, pożerane przez kolejne zgraje młodych zdolnych, są dzisiaj w mediach modnym tematem. Bo ludzie to lubią.

Ala Janosz, biedactwo, musi teraz jeździć autobusem i w ogóle wygląda paskudnie... A Edyta Górniak - utyła i śpiewanie nie idzie jej tak jak kiedyś... No i ten biedny Józef Oleksy - nie dość że kamraci wykopali go z list do sejmu, to jeszcze tak wygląda, że cała plaża się go boi... Takimi informacjami media napakowane są każdego dnia. Bo świat błyskotliwych i szybkich karier to też świat szybkich i mało błyskotliwych potknięć.

Takie upadki na stałe wpisane są w pop-kulturę. Wielu z nas bardzo przecież lubi śledzić spektakle z cyklu “jak umierają nieśmiertelni”. I jak powija się noga tym, który wyskoczyli ponad przeciętność. W Polsce to spektakl wyjątkowo modny, bo w końcu jesteśmy znani z pilnowania, żeby nikt nie wystawał z naszego kociołka.

W obecnej odmianie kultury telewizyjnej normą jest gwałtowne kreowanie i “ścinanie” popularności. Sprawia to interaktywność - szarzy ludzie wchodzą setkami do telewizji, niektórzy zdobywają sławę. Krótką, ale bardzo intensywną. Jak herosi z “Big Brothera” czy “Baru”. Tyle że z czasem warszawskie studia telewizyjne zamieniają na estrady w hipermarketach. No i wtedy dopadają ich fachmani od pop-kulturalnych upadków. Jak nieszczęsną pannę Janosz na przystanku autobusowym.

Swoją drogą czekam teraz z niepokojem wielkim na to, co stanie się z “idolowym” Sławkiem Uniatowskim, któremu - w końcu to krajan - kibicuję. Bo albo będę czytał o tym, co fajnego osiągnął, albo o tym , jak fajnie upadł.

Jeden ze znanych polskich aktorów - ale takich których wykreował talent, a nie kolorowe tygodniki - opowiadał niegdyś anegdotę o tym, jak to przyjechał na stację benzynową, a facet nalewający paliwo mówi, że ma dzisiaj fart. Bo teraz jest ów aktor, ale to mały pikuś - parę godzin wcześniej był sam Gulczas! Kto to jest Gulczas? Dzisiaj nikt, wtedy gwiazdor Big Brothera.

Na szczęście aktor gra dalej. I pewnie w ogóle nie martwią go już rankingi popularności.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski