Trudno chyba w Polsce o bardziej znanego strażnika miejskiego. Sława zwycięzcy pierwszej edycji Big Brothera, ikony pop-kultury, nadal świeci pełnym blaskiem.
<!** Image 2 align=right alt="Image 9836" >Komendant Straży Miejskiej w Świeciu, Janusz Dzięcioł mówi o sobie, że jest fanatykiem sportu. Przez dziesięć lat trenował karate kyokushin. Nadal trzy razy w tygodniu chodzi na siłownię. Uwielbia również jazdę na rowerze. Gdy tylko pogoda dopisuje, sięga po swoją „kolarzówkę” i jeździ bez opamiętania.
Niezła „czasówka”
Niekiedy potrafi nawet przyjechać do pracy na rowerze, a przypomnijmy, że mieszka przecież w odległym o 30 km Grudziądzu.
- Zazwyczaj taka trasa zajmuje mi średnio godzinę - mówi dumny z wyniku.
Myliłby się ten, kto myśli, że wraz z mijającym czasem popularność gwiazdy Big Brothera spadła. Janusz Dzięcioł wciąż rozdaje około 300 autografów miesięcznie.
- BB oglądały całe pokolenia, dlatego myślę, że już do końca życia będę kojarzony z tym programem - przyznaje.
Kontakt z mediami był dla Dzięcioła wielką przygodą. Po reality show wystąpił również w filmie Jerzego Gruzy „Gulczas, a jak myślisz?”. Przyznaje, że nie była to produkcja najwyższych lotów, ale mimo to wspomina ją bardzo sympatycznie.
- Nigdy wcześniej nie miałem okazji do przebywania na planie filmowym z takimi gwiazdami, jak pan Rewiński, czy Pazura. Na pewno była to dla mnie wielka przygoda - mówi komendant.
Dzięcioł zapragnął spróbować swych sił w polityce. Po tym jak Platforma Obywatelska wolała wystawić Barbarę Studzińską, zdecydował się wystartować w wyborach do Senatu jako kandydat niezależny. Otrzymał 28 tysięcy głosów. Do tego, by zasiadać w izbie wyższej zabrakło mu drugie tyle. Mimo to, wynik uważa za sukces.
Krajobraz po głosowaniu
- Głosowało na mnie prawie 30 procent grudziądzkiego elektoratu, co jest na pewno dobrym rezultatem. Gdybym startował z ramienia PO wszedłbym bez problemów. Cóż, Platforma straciła w ten sposób jednego senatora, a miasto swojego przedstawiciela w parlamencie. W przyszłych wyborach samorządowych zamierzam startować na radnego Grudziądza - twierdzi.
Zwycięzca Big Brothera dobrze spożytkował swoją wygraną - 500 tys. złotych.
Kupił dom, działkę, samochód, zainwestował we własną kampanię.
- Na początku wydawało mi się, że wygrałem masę pieniędzy, które nie sposób tak łatwo wydać. Z czasem okazało się jednak zupełnie co innego - dodaje z uśmiechem.